Zabawy podwórkowe – przed laty

5 424

Zabawy podwórkowe – przed laty

W ciągu trzydziestu lat wyrosła nam całkiem inna generacja dzieci. Współczesne dzieci nie potrzebują tak bardzo bezpośredniego towarzystwa rówieśników. Nie mogą się jednak obyć bez skomplikowanych i kosztownych gadżetów, Internetu oraz elektryczności, potrzebnej do naładowania akumulatorów. Dla nich brak prądu elektrycznego oznaczałby katastrofę porównywalną z końcem świata. A zabawy rówieśników sprzed lat trzydziestu, czyli w zasadzie ich rodziców, uznaliby za nudne, prymitywne, brudne i niebezpieczne

Odwiedziłem znajomych. Ledwie zdążyłem przestąpić próg mieszkania ich ośmioletni wnuk bezceremonialnie zapytał mnie jakiego telefonu używam. I zaraz poprosił, żebym mu dał sprawdzić, jakie mam w tym telefonie gry. Bardzo się rozczarował, że nie mam zainstalowanych, ale pocieszył mnie, że korzystając z wifi niezwłocznie mi kilka co ciekawszych zainstaluje. Po czym przepadł w swoim pokoju i tyle go widzieliśmy. Telefon oddał mi przy pożegnaniu. Bateria była prawie całkiem wyładowana.

Za oknem była piękna pogoda. Przed domami, ani na osiedlowym placyku nie widać było jednak dzieci. Wróciłem do domu i sięgnąłem po stare negatywy z lat 80. Moim oczom ukazał się świat podwórkowych zabaw pokolenia moich dzieci. Siedzieć w domu było nudno. Komputerów jeszcze nie było. Telewizja nadawała na dwóch kanałach – TVP1 oraz TVP2. Dzieci nie były preferowanymi odbiorcami, miały niewiele „swoich” programów. Siedzenie w domu było nudne.

Do dobrej zabawy wystarczało kilka cegieł, desek, łopatki, stare garnki. Bardzo pożądanym elementem przydomowej architektury bywał trzepak. Naturalnie przydawała się piłka, plastikowy samochodzik, rowerek, makieta karabinu czy hełmofon. Resztę załatwiała wyobraźnia. Żaden z tych sprzętów nie wymagał do działania elektryczności ani Internetu. Właściwe wykorzystanie tych zabawek wymagało jednak grupowej współpracy i dużej wyobraźni.

W ciągu trzydziestu lat wyrosła nam całkiem inna generacja dzieci. Współczesne dzieci nie potrzebują tak bardzo bezpośredniego towarzystwa rówieśników. Nie mogą się jednak obyć bez skomplikowanych i kosztownych gadżetów, Internetu oraz elektryczności, potrzebnej do naładowania akumulatorów. Dla nich brak prądu elektrycznego oznaczałby katastrofę porównywalną z końcem świata. A zabawy rówieśników sprzed lat trzydziestu, czyli w zasadzie ich rodziców, uznaliby za nudne, prymitywne, brudne i niebezpieczne.

Na zdjęciach: zabawy dzieci na osiedlu Grzanka. O placu zabaw nikt nawet nie marzył.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Wdrożyliśmy RODO, chronić i zabezpieczyć Twoje dane osobowe. Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz na to zgodę Więcej informacji Akceptuj Czytaj więcej