SMS-we ostrzeżenie przed żywiołem (niepotrzebnie) wystraszyło makowian

2 817

SMS-we ostrzeżenie przed żywiołem (niepotrzebnie) wystraszyło makowian. 

W piątek 10 sierpnia po raz pierwszy w Polsce użyto SMS-owego powiadomienia o zagrożeniach. Wiadomość o nadciągających nawałnicach wywołanych przez przechodzący nad Polską niż Oriana otrzymali wszyscy posiadacze telefonów komórkowych przebywający w Mazowieckim, Lubelskim, Podlaskiem i Warmińsko-Mazurskim.
Tworzenie systemu ostrzegania przed niebezpieczeństwami, zwłaszcza związanymi ze zjawiskami meteorologicznymi, rozpoczęto w Polsce w ubiegłym roku.

Zaraz po tragicznej nawałnicy, która zniszczyła Rytel oraz  okoliczne wsie i lasy. Stało się to dokładnie rok temu. W nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku gwałtowne burze i wichury, które przeszły nad Pomorzem, zniszczyły obóz harcerski w Suszku. W wyniku nawałnicy zginęły dwie harcerki w wieku 13 i 14 lat. 38 innych uczestników obozu trafiło do szpitali z różnymi obrażeniami. W obozie znajdowało się 130 harcerzy z łódzkiego okręgu ZHR. Ucierpieli również mieszkańcy okolicznych wsi, którzy  stracili dach nad głową.

SMS-we ostrzeżenie potraktowaliśmy bardzo poważnie

Utworzony po tej tragedii system SMS-owych ostrzeżeń jest w fazie testów, dlatego wiadomość otrzymali wszyscy ci, którzy przebywali w zagrożonych nawałnicą województwach.

Mieszkańcy Makowa Mazowieckiego dostali ostrzeżenie – jak się dzisiaj okazało – zupełnie niepotrzebnie. Gdy system już będzie ukończony, lista odbiorców SMS-owych ostrzeżeń będzie zawężana do poszczególnych powiatów.

„Uwaga! Dziś gwałtowne burze, silny wiatr i ulewny deszcz. Miejscami grad. Unikaj otwartych przestrzeni, zabezpiecz dobytek. Śledź komunikaty pogodowe”. – ostrzegano w SMS-ie.

– Brzmiało to bardzo niepokojąco, więc natychmiast zadzwoniłam do syna. Mają na domu stary dach, powiedziałam, żeby zaparł  okna w szczycie jakimiś drągami, bo jak wiatr wejdzie pod dach, to im zerwie – mówi pani Halina, mieszkanka Makowa.

– Jak tylko dostałam SMS-a, natychmiast posprzątałam pranie i konewki z balkonu. Mąż zastanawiał się, czy nie zdjąć skrzynek z kwiatami, ale mu odradziłam. I całe szczęście, bo byśmy sobie szkody tylko narobili – opowiada mieszkanka bloku na Osiedlu Ciechanowska.

Mieliśmy okazję usłyszeć znacznie więcej podobnych relacja mieszkańców Makowa. Nie ulega wątpliwości: SMS-we ostrzeżenie zostało potraktowane bardzo poważnie.

Można powiedzieć że całe szczęście, iż w przypadku Makowa Mazowieckiego okazało się na mocno na wyrost. Z drugiej jednak strony, co będzie jeśli kolejne ostrzeżenie okaże się mylne i ludzie zaczną je lekceważyć? Gdy przyjdzie nawałnica, mimo ostrzeżenia nie będziemy na nią przygotowani.

System jest w powijakach i nie działa dokładnie

Artur Surowiecki, prezes Stowarzyszenia „Łowcy burz” o istniejącym (i będącym wciąż w powijakach systemie ostrzegania za pomocą SMS-ów wypowiada się bardzo krytycznie.

–  Ten system opiera się głównie na niedokładnych prognozach, które wysyłane są kilkanaście godzin w przód – mówi w rozmowie z dziennikarzem Noizz.pl. – Owszem, takie dane mogą służyć za wstępne ostrzeżenie dla służb, straży pożarnej i tak dalej, ale jeśli chodzi o samą ochronę ludności, są zbyt mało precyzyjne. Komunikaty dla ludności powinno wysyłać się na półtorej godziny przed wydarzeniem. Takie ostrzeżenie, wydane na podstawie danych radarowych, jest o wiele precyzyjniejsze. Obszar, który objęty jest komunikatem, nie może być zbyt duży – może mieć pewnie kilkanaście kilometrów. A co najważniejsze – informacja burzowa musi być niezależna od granic administracyjnych, bo wyładowania i nawałnice idą tam, gdzie chcą. Nie znają czegoś takiego, jak województwo czy inne podziały wyznaczone przez człowieka.

Mamy nadzieję, że system szybko osiągnie wymaganą precyzję ostrzegania i dzięki temu nie będziemy straszeni niepotrzebnie, a jednocześnie na czas ostrzeżeni przed naciągającymi kataklizmami.

Czy upały i nawałnice to oznaka zmian klimatu?

W niedawno opublikowanym opracowaniu naukowcy z szacownego uniwersytetu w Oksfordzie stwierdzili, że tegoroczne upały nad Europą są spowodowane globalnym ociepleniem, spowodowanym nadmierną emisją dwutlenku węgla do atmosfery. Według ich przewidywań,

fale upałów nawiedzać będą Europę mniej więcej co dwa lata.

Samo ograniczenie emisji CO2 do atmosfery już nie wystarczy, alarmują uczeni. Ich zdaniem, dodatkowo należy sadzić jak najwięcej drzew, chronić istniejące drzewostany, a nawet budować maszyny, które będą wchłaniać dwutlenek węgla z powietrza. Widoczne już nie tylko z Kosmosu topnienie pokrywy lodów podbiegunowych, wzrost temperatury wody w morzach i oceanach, zmiana kierunków prądów morskich – wszystko to, zdaniem naukowców, prowadzi do nieodwracalnych zmian klimatu Ziemi.

Na marginesie zauważmy, że z opublikowanego w lipcu raportu Global Footprint Report wynika, że w tym roku do końca sierpnia ludzkość zużyła roczny zapas węgla, żywności, wody, włókien, ziemi i drewna. Do tego dnia zużyliśmy tyle tych zasobów, ile Ziemia jest w stanie odtworzyć w ciągu roku. Od 1 sierpnia żyjemy więc na kredyt zaciągnięty wobec naszej planety.

Na zdjęciach: SMS-owe ostrzeżenie i okolice Rytla po przejściu nawałnicy 11/12 sierpnia 2017 roku.

 

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Wdrożyliśmy RODO, chronić i zabezpieczyć Twoje dane osobowe. Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz na to zgodę Więcej informacji Akceptuj Czytaj więcej