Ofiary Orzyca przy turbinie
Ofiary Orzyca przy turbinie. Kiedyś Orzyc przy turbinie był najlepszym kąpieliskiem w mieście. Zawsze najlepiej się tu pływało i skakało do wody. Śmiałkowie skakali z filarów i daszku elektrowni.
W czasie kiedy kładka nad rzeką zrobiona była z drewnianych barierek, w dobrym guście było przed kąpielą przespacerować po barierce. Młodzieńcy, którzy byli w stanie tego dokonać, cieszyli się podziwem wśród dziewcząt i poważaniem wśród rówieśników, którzy bali się zaryzykować. Dzisiaj to stateczni panowie, barierki wykonane są z metalowych rurek i tamte cyrkowe wyczyny są (na szczęście) nie do powtórzenia.
Nie widuje się już wędkarzy, którzy kiedyś z kładki na turbinie łowili dorodne okonie i klenie. Nikt się też przy turbinie nie kąpie. Lepsze – i bezpieczne – kąpielisko powstało nad zalewem.
Zakole Orzyca za kładką było jednak miejscem niejednej ludzkiej tragedii: nieszczęśliwego utonięcia, pospolitego morderstwa czy desperackiego samobójstwa. Te najbardziej wstrząsające żyją do dzisiaj w pamięci mieszkańców Makowa.
Ofiary nieszczęśliwej miłości
Za niemieckiej okupacji w latach 40. XX w. głośnym echem odbiła się śmierć młodej Niemki, która utopiła się przy turbinie skacząc z filaru. Pewnego razu przyszła na turbinę, rozebrała się, ubranie starannie złożyła na moście przy środkowym filarze i skoczyła do wody. To po tym ubraniu domyślono się, co się stało. Zawiadomiono zaraz straż pożarną, zastawiono sieci, by ciało daleko nie odpłynęło i rozpoczęto poszukiwania. Ciało samobójczyni znaleziono niedaleko od miejsca utonięcia. Podobno samobójczy skok był wynikiem doznanego zawodu miłosnego.
Po wojnie mieszkańcami wstrząsnęła śmierć młodej Jankowskiej, na którą koleżanki wołały Macieja. Ona również utopiła się przy turbinie i również z powodu nieszczęśliwej miłości. Mówiono, że to przez jednego kominiarza.
W lipcu 1991 r. wyciągnięto z wody młodą kobietę. Miała związane z tyłu ręce i tułów opleciony sznurkiem, do którego przyczepiony był wielki kamień. Zamordował ją narzeczony i wrzucił do rzeki przy turbinie.
Ofiary lekkomyślnych kąpieli
Jednego roku w Dzień Dziecka utopił się tam 10-letni chłopiec. Urwał się z kolegami na wagary, mieli razem nauczyć się pływać. Potem długo szukano jego ciała, bo woda zniosła go daleko, aż pod stare wierzby. Leżał w wodzie zaplątany w wodorosty.
W lipcu 2009 r. przy turbinie utopiła się 15-letnia Ada. Przyszła tu wykąpać się z koleżankami. Wciągnęły je wodne wiry. Koleżanki zdołano uratować, Ady niestety nie. Po tym wydarzeniu na murze elektrowni pojawił się czarny punkt wodny, przestrzegający przed kąpielą w tym miejscu.
Samobójstwo z powodu długów
Zimą 2006 roku do wody rzuciła się nauczycielka. Zauważono ją, bo nad lodem wystawała ręka. To była nieszczęśliwa kobieta. Była poważnie zadłużona i miała problemy ze spłatą tych długów.
Kładka przy turbinie to dla wielu makowian miejsce magiczne. Dla innych, jest to miejsce tragiczne, związane z bolesnymi wspomnieniami. Są upały. Przestrzegamy jednak przed chęcią ochłodzenia się w Orzycu przy turbinie.
Na zdjęciach: Orzyc przy turbinie w czwartek 26 lipca 2018 roku.
Oj skakało się skakało. Kiedyś podczas spaceru opowiadałem synowi o wyczynach na turbinie, stwierdził ż to de…le, nie przyznałem się że i ja skakałem. Ale łezka w oku kręci, ach młodość.
Najstarsze, pamiętne i żyjące ofiary skoków z „turbiny” mają dziś ok. 75 lat. Tak przy okazji – ktoś postarał się przy tych HDR-ach 😉
Taki nie kompletny ten artykuł….na odwal trochę….
Weźcie się za siebie i jeśli się podejmujecie tematu to przynajmniej trochę serca włóżcie w przygotowanie artykułu. Jest wielu którzy z marszu opowiedzieli by 10 razy tyle…
Żenujące że można puścić taki zrzynek napisany od niechcenia
Bardo ciekawe wspomnienia. Dużo dobrych informacji o historii turbiny i dramatach osób, które tam straciły życie. Wyszukanie tak dokładnych danych wymagało zapewne bardzo dużo pracy.
Notka niezbyt długa zwarta i konkretna bo to nie powieść do czytania na kilka dni.
Gratulacje dla redakcji.