Aleksiej Aleksiejczik z Mińska na Białorusi wygrał wyścig open

2 112

Aleksiej Aleksiejczik z Mińska na Białorusi wygrał wyścig open o puchar burmistrza w czasie rozgrywanych na makowskim zalewie III Międzynarodowych Zawodach Modeli Ślizgów i wyjechał z Makowa z imponującym pucharem.

Po wręczeniu nagród mieliśmy okazję zamienić z białoruskim mistrzem kilka słów.

Kim pan jest z zawodu?

Jestem inżynierem mikroelektronikiem. Mieszkam w Mińsku. A na wszystkie zawody jeżdżę z rodziną: żoną Iriną, synem Arsenijem i córeczką Uljaną.

Jakie wrażenia wywiezie pan z naszego miasta i tych zawodów?

Znakomite! W Polsce już bywałem, brałem udział w zawodach w Sopocie, ale w waszym mieście jestem pierwszy raz. Zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Znakomity do naszych zawodów akwen, wprost wymarzony, bardzo dobre przyjęcie, sprawna organizacja.

Jaki jest sekret pańskiego sukcesu?
Tajemnica zwycięstwa daje się zawrzeć w trzech słowach: upór, praca, pozytywne nastawienie.
Wszystkie trzy są jednakowo ważne. A jeśli tę myśl rozwinąć, to tajemnica zwycięstwa leży zarówno w konstrukcji modelu, jak i umiejętnościach operatora. Ślizg musi być tak przygotowany żeby wytrzymał bez najmniejszej awarii pracę na pełnej mocy przez co najmniej pół godziny. To samo trzeba powiedzieć o operatorze – musi być przez cały czas maksymalnie skoncentrowany. A to wymaga treningu.

Czy sam pan skonstruował swój model ślizgu?

Tak, zaczynając od projektu po wykonanie. Praca nad projektem zajęła mi niecałe 4 miesiące. Drugie tyle konstruowanie modelu. To udana konstrukcja. Mam ją od dwóch lat. Startowaliśmy w zawodach na Litwie, Łotwie, Białorusi, Ukrainie. I wygrywaliśmy!

*

Na III Międzynarodowe Zawody Modeli Ślizgów przyjechali zawodnicy z całej Polski oraz z Litwy i Białorusi. Wśród zawodników przeważali panowie w sile wieku, byli jednak i bardzo młodzi zawodnicy.

Tymon Grzybowski przyjechał na zawody z Wrześni razem z tatą Romanem. Tymon ma 13 lat i w 2016 roku zdobył tytuł 4. wicemistrza świata w Holandii. W Makowie był po raz pierwszy. I on, i tata, zgodnie chwalą to miejsce. Uważają, że makowski zalew jest bardzo dobrym miejscem do takich zawodów. W sobotę Tymon zdobył pierwsze miejsce w zawodach FSR E 3,5.

Sebastian Gawroński z Tychów przyjechał na zawody z mamą, Mają Gawrońską , która sędziowała w czasie.  Również Sebastian był pierwszy raz w Makowie. Pierwszy start w naszym mieście nie był dla niego udany. Jego ślizg popłynął tam, gdzie nie trzeba i chociaż sędziowała mama, został zdyskwalifikowany.

To już trzecie poważne zawody ślizgów w naszym mieście. Zawodnikom bardzo przypadł do gustu nasz zalew. W środowisku zawodników nasze miasto zyskuje nie tylko ogólnopolską, ale i międzynarodową sławę.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Wdrożyliśmy RODO, chronić i zabezpieczyć Twoje dane osobowe. Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz na to zgodę Więcej informacji Akceptuj Czytaj więcej