Mordechaj Ciechanower śpiewa „Zog nit keyn mol”

0 2 835

Mordechaj Ciechanower śpiewa „Zog nit keyn mol” 

Makowianin, Mordechaj Ciechanower przeżył zagładę makowskiego getta i niemiecki obóz koncentracyjny w Auschwitz. Jeszcze kilka lat temu przywoził do Polski grupy z Izraela. Pokazywał im kraj przodków. Prawie za każdym przyjazdem do Polski odwiedzał rodzinny Maków nad Orzycem. Ostatni raz był w Makowie w marcu 2016 roku na ogólnopolskiej premierze niemieckiego filmu dokumentalnego, którego on właśnie jest głównym bohaterem „Dekarz z Birkenau”.

Nie wszyscy wiedzą, że Mordechaj Ciechanower był utalentowanym śpiewakiem. Na załączonym filmiku śpiewa sławną pieśń żydowskich partyzantów „Zog it keyn mol” („Nie mów nigdy”. To ważny utwór. Uważany jest za hymn ocalałych z Holokaustu. Pieśń śpiewana jest w czasie uroczystości rocznicowych i na nabożeństwach na całym świecie.

Tekst piosenki napisał w 1943 r. Hirsh Glick , młody żydowski więzień z wileńskiego getta. Hirsch zainspirował się do napisania piosenki wiadomościami o powstaniu w getcie warszawskim . Podczas II wojny światowej „Zog nit keyn mol” została przyjęta przez wiele żydowskich grup partyzanckich działających w Europie Wschodniej. Stała się symbolem oporu wobec nazistowskich Niemiec, prześladowań Żydów i Holocaustu.

Udało nam się znaleźć przekład tekstu tej pieśni, autorstwa nieznanego tłumacza.

Nie mów nigdy

Nie mów nigdy, że to twój ostatni krok,

Dni pogodne kryje w sobie ciemny mrok.

Jeszcze przyjdzie dzień stęskniony naszych snów,

I zadudni krok nasz – my jesteśmy znów.

 

Od ziem palmowych, aż po kraj gdzie wieczny śnieg,

Bólem naszym milionowym jęczy wiek.

Tam gdzie padły ślady umęczonej krwi,

Mocą naszą wstanie życie nowych dni.

 

Jutrzenka złota nam rozjaśni każdy dzień,

Przeszłość zniknie z wrogiem jak koszmarny sen.

A jeśli słońce zwalczy świt i złoty wschód,

Niech hasłem pieśń ta będzie aż po wszystek ród.

 

Krwią z naszych serc zroszony jest ten śpiew,

To nie jest pieśń ptaszyny pośród drzew.

Walcząc z wrogiem pośród padających wrót,

Z wiarą w jutro śpiewał słowa te nasz lud.

 

Więc, nie mów nigdy, że to twój ostatni krok,

Dni pogodne kryje w sobie ciemny mrok.

Jeszcze przyjdzie dzień stęskniony naszych snów,

I zadudni krok nasz – my jesteśmy znów.

 

W wykonaniu świadka Zagłady, Mordechaja Ciechanowera, pieśń brzmi szczególnie przejmująco.

 

O Mordechaju Ciechanowerze
Mordechaj Ciechanower urodził się 27 lutego 1924 r. w Makowie. Razem ze swoją rodziną mieszkał w dużym domu przy ul. Zielony Rynek. Ojciec posiadał niewielki sklepik oraz wytwórnię lemoniady i wody sodowej. W stosunku do innych rodzin żydowskich powodziło im się całkiem nieźle.
Szczęśliwe życie rodzinne przerwał wybuch II wojny światowej. Rodzina znalazła się w makowskim getcie. Mordechaj razem z ojcem wywiezieni zostali do obozu pracy w Różanie.
W 1942 r. po likwidacji getta w Makowie cała rodzina trafiła do obozu zagłady w Auschwitz. Matka i dwie siostry Ciechanowera od razu zginęły w komorach gazowych. Mordechaj z ojcem wkroczyli do obozowego piekła – Buna, Birkenau, Stutthof, Hailfingen-Tailfingen, Dautmergen, Bergen-Belsen.
W dniu wyzwolenia Mordechaj Ciechanower miał 21 lat i ważył 35 kilogramów. Po zakończeniu wojny razem z ojcem wyjechali do Palestyny, gdzie wkrótce powstało państwo Izrael.
W kwietniu 2013 r. Mordechaj Ciechanower wziął udział w niezwykłym projekcie młodego niemieckiego filmowca, Johannesa Kuhna. Razem z nim i jego dwoma przyjaciółmi przemierzył bolesny dla siebie szlak, od Auchwitz-Birkenau do Bergen-Belsen. Na trasie tej wędrówka znalazła się również wizyta w Makowie, gdzie bohater filmu mógł na chwilę powrócić do bardziej szczęśliwych wspomnień – dzieciństwa i wczesnej młodości spędzonych w rodzinnym mieście.
Podczas tej wizyty pan Mordechaj odbył ciekawe i pouczające spotkanie z uczniami Zespołu Szkół im. Żołnierzy Armii Krajowej, poprowadził filmowców ścieżkami swojego dzieciństwa, spotkał się z burmistrzem Januszem Jankowskim oraz swoimi polskimi przyjaciółmi: Wojciechem Henrykowskim, Anną Henrykowską, Katarzyną Olzacką i Mariuszem Bondarczukiem z Przasnysza.

Na zdjęciach: Mordechaj Ciechanower w czasie wizyty w Makowie Mazowieckim.

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Wdrożyliśmy RODO, chronić i zabezpieczyć Twoje dane osobowe. Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz na to zgodę Więcej informacji Akceptuj Czytaj więcej