Pomysły na wakacje w sierpniu – Bałkany

2 209

Pomysły na wakacje w sierpniu –  Bałkany 

Sierpień to najlepszy miesiąc na wakacyjne wyjazdy. Mamy dla Państwa kilka propozycji na niezapomnianą letnią wyprawę. Najlepiej własnym autem.

Oto druga propozycja. Skoro już jesteśmy na Bałkanach, warto kontynuować naszą podróż po tym niesamowitym regionie Europy. Z Gucy w Serbii ruszamy w stronę Adriatyku, do Bośni i Hercegowiny

Guca – Mostar, 329 km

Z Gucy do Mostaru mamy niecałe 300 km, jeśli więc wyruszymy koło południa  dojedziemy tam wystarczająco wcześnie by znaleźć nocleg, coś zjeść i pospacerować po mieście.

Mostar jest rajem dla mięsożerców. Miejscowa kuchnia jest mięsista i pyszna. Sam wybór szaszłyków z jagnięciny i wołowiny może przyprawić o zawrót głowy. Pyszne są cevapi (grube paluchy z mielonego mięsa) i japraki (liście winogron z mięsem i ryżem), niebo w gębie gwarantuje też pljeskavica z ajvarem. Jako starter najczęściej zamawiany jest burek – mięsny specjał Bałkanów, który z powodzeniem może spełnić rolę samodzielnego posiłku. Restauracji i barów jest tyle, że bez problemu znajdziemy urokliwe miejsce na posiłek. Największym powodzeniem cieszą się oczywiście te nad Neretwą (miły wiaterek od rzeki) i widokiem na stary most. Gdybyśmy chcieli jednak zjeść coś mniej ortodoksyjnie bałkańskiego, wystarczy wyjść ze starego miasta i udać się choćby do Megi, restauracji bardzo popularnej wśród miejscowych, która serwuje potrawy włoskie, acz z silnie bałkańskim kolorytem.

Pokrzepieni, możemy zabrać się za robienie rzeczy, które każdy turysta w Mostarze powinien zrobić.

Po pierwsze, stanąć na szczycie starego mostu w kształcie półksiężyca, by podziwiać widok na miasto i turkusową Neretwę. Wzniesiony w XVI wieku przez Turków most został w 1993 r. zniszczony w czasie wojny chorwacko-bośniackiej. Po wojnie, w 2004 r., został z pietyzmem odbudowany z zastosowaniem miejscowej skały i metod stosowanych przez budowniczych Imperium Otomańskiego. Są też w zrekonstruowanym moście kamienie ze starego z ostrzegawczym napisem DON’T FORGET 1993.

Po drugie, koniecznie trzeba się wspiąć na minaret meczetu Koski Mehmed Pasza. Zbudowany w XVII w. meczet jest drugim pod względem wielkości meczetem w Mostarze.  Obsługa meczetu jest bardzo przyjazna, chętnie odpowiada na pytania, nie wahajmy się więc przed ich zadawaniem, zwłaszcza jeśli to nasza pierwsza wizyta w meczecie. Na szczyt minaretu wiedzie 88 schodków, można się zasapać, ale panorama ze szczytu warta jest wysiłku.

Po trzecie, warto wjechać windą na dzwonnicę z Dzwonem Pokoju przy franciszkańskim kościele św. Piotra i Pawła. To najwyższa budowla w mieście, przewyższająca minarety, ma ponad 80 m wysokości. Sam kościół zbudowano w połowie XIX w. Zburzony w czasie wojny domowej, został odbudowany w 2000 r.

.

Po czwarte, trzeba kupić miedzianą pamiątkę, najlepiej zestaw do kawy lub biżuterię, chociaż w oczy najbardziej rzucają się wazony do kwiatów z łusek po czołgach i długopisy z łusek od karabinów maszynowych.

Czas nagli, ale uczciwość nakazuje wspomnieć, że okolice Mostaru obfitują w miejsca godne zwiedzenia: średniowieczne miasteczko Pocitejl z górującą nad nim wieżą, na którą warto się wspiąć, położoną między skałami wieś Blagaj ze średniowieczną tekiją, czyli klasztorem derwiszów.

Niedaleko od Mostaru znajduje się też słynące z objawień Matki Bożej Medjugorie i wodospady w Kravicy na rzece Trebizdat.

Mostar – Mokra Gora, 248 km lub przez Sarajewo 270 km

Przed wyjadem warto obejrzeć film Kusturicy „Życie jest cudem”. W Mokrej Gorze znajdziemy kolejkę, pejzaże i klimat tego filmu. Szczególnie jeśli rankiem przejedziemy się kolejką przez góry Sargan. Historia jej powstania jest zawiła jak kolejowa trasa. Najbardziej dramatycznym wydarzeniem z czasu budowy było zawalenie się drążonego tunelu w 1916 r. Zginęło wtedy 200  rosyjskich i włoskich jeńców, zatrudnionych przy budowie.

Ze znalezieniem noclegu nie ma kłopotu. Okolice stacji kolejowej Mokra Gora obfitują w pensjonaty i pokoje do wynajęcia. Warto rozważyć nocleg w dawnym budynku stacji przerobionym na stylowy hotel.

Jeśli dopisze nam szczęście, skład będzie ciągnęła parowa lokomotywa, Elza lub Romantika, wyprodukowane w Slavonskim Brodzie  w fabryce Djuko Djukovica. Będzie to znakomita okazja do efektownych zdjęć samego pociągu, spowitego kłębami dymu i pary.

Przejedziemy 15,5 km,  22 tunele oraz 5 mostów. W najbardziej stromym miejscu kolejka wspina się pod kątem 18 stopni. Podróż – przerywana licznymi postojami na zrobienie zdjęć oraz półgodzinną przerwą na posiłek na stacji Jatare – trwa niecałe 3 godziny.

A co dalej?

Jeśli mamy czas i pieniądze, możemy ruszać dalej – ku Czarnogórze i Albanii. Droga ma to do siebie, że rozwija się jak nitka ze szpulki, a pojawiające się na drogowskazach nazwy miejscowości rodzą ciekawość.  Możemy też wracać wybrzeżem Chorwacji, na postojach mocząc nogi w Adriatyku. A możemy też na Belgrad i Nowy Sad.

Starożytni mieli rację: navigare necesse est, vivere non est necesse, “żeglowanie jest ważniejsze od życia”.

I jeszcze kilka uwag:

To tylko pomysł na interesujące wakacje. Brakuje tu wielu informacji szczególnie historycznych. Po drodze jest też wiele intersujących miejsc, które warto zobaczyć. Byłoby dobrze przed podróżą obejrzeć kilka filmów, nie tylko Kusturicy. Kandydatem do Oscara był nakręcony w 1969 r. jugosłowiański film „Bitwa nad Neretwą”. Po drodze z Celinovaca do Mostaru natkniemy się na resztki pomnika poświęconego bohaterom tej największej partyzanckiej bitwy II wojny światowej. W filmie znajdziemy wiele informacji, ale też zobaczymy miejsca, które później odwiedzimy.

Osobną sprawą są nieistniejące już polskie wsie w Bośni, np. Gumjera z polskim cmentarzem i odkrzaczonym miejscem, w którym stał kościół. To w Gumjerze  zamordowany został ks. Anton Dujlovic. Starania o jego beatyfikację trwają.

To pomysł na wakacje które bawią i kształcą, dlatego warto wybrać się z nastoletnimi dziećmi.

Na pytanie czy w Bośni i Serbii jest bezpiecznie, odpowiadam zdecydowanie „tak, jest bezpiecznie”. Ludzie są przyjaźni, chętnie pomagają. Po bałkańsku cieszą się życiem, bo jak mawiają, „jak się nie cieszyć, gdy wojna się skończyła”. Żywotność ludzi Bałkanów, ich optymizm i energia, są zaraźliwe i przydadzą nam się bardzo na czas po wakacjach.

Będzie nam miło jeśli po powrocie podzielicie się Państwo wrażeniami z wyjazdu. Udanej podróży!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Wdrożyliśmy RODO, chronić i zabezpieczyć Twoje dane osobowe. Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz na to zgodę Więcej informacji Akceptuj Czytaj więcej