Dostawczak zerwał szlaban Jubilatki
Dostawczak zerwał szlaban Jubilatki. – Wjechałem przy podniesionym w górę szlabanie. Kiedy połowa samochodu była już po drugiej stronie, szlaban zaczął opadać, zahaczył o wysokie nadwozie – tłumaczył kierowca samochodu dostawczego zdenerwowanym mieszkańcom bloku przy ul. Generała Pułaskiego 2.
Zanim samochód zahamował, wyrwana została podstawa szlabanu.
Zdarzenie miało miejsce 8 sierpnia wczesnym popołudniem. Słysząc niepokojące zgrzyty, wypoczywający na ławeczce przed blokiem mieszkańcy podeszli do miejsca zdarzenia. – Myśmy za ten szlaban płacili, musi pan zapłacić za szkodę – tłumaczyli kierowcy.
W kolizji ze spółdzielczym szlabanem ucierpiał głównie szlaban. Samochód dostawczy nie odniósł, jak się wydaje, poważniejszych szkód. Po podpisaniu oświadczenia o zdarzeniu kierowca wsiadł do szoferki i odjechał.
Jednak to spółdzielnia raczej musi zapłacić za szkody. Jak widać na zdj. – wina szlaban. Albo inaczej, zmienić czas otwarcia szlabanu. Ot takie trudne?
Mandat dla wspólnoty mieszkaniowej, pokrycie kosztow naprawy busa i kontrola UDT. Nie zadzialalo zabezpieczenie (fotokomórka) w szlabanie. Gdy przejezdza, stoi samochód noe ma prawa sie opuścić, ba nawet jesli zaczęło sie opuszczanie a samocbod wjechał to szlaban powinien wtocic do pionu.
Do Qbw: widziałeś w tych szlabanach czujniki fotokomórki? Ja też nie! Ona działają tylko na zadany czas otwarcia i czy podczas zamykania coś przejeżdża czy nie, szlaban się po prostu zamyka a efekty jak widać:-(
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że auto było w połowie kiedy szlaban opadł. Co prawda że zdjęcia nie widać czy auto za wcześnie ruszyło czy też szlaban za szybko się opuścił ale nastąpiło to w momencie kiedy kabina była na wysokości szlabanu. Gdyby połowa auta przejechała szlaban otarł by się o budę i nie zostałby wyrwany.