Dlaczego pracownicy MPUK uszkodzili pojemnik i nie odebrali śmieci?
Dlaczego pracownicy MPUK uszkodzili pojemnik i nie odebrali śmieci?
Z prośbą o interwencję napisał do nas rozżalony Czytelnik.
„W dniu 8 stycznia pracownicy firmy MPIUK wykonujący usługę na ul. Armii Krajowej 42 uszkodzili kosz na odpady(nowy), pozostawiając odpady przed posesją. Złożona została skarga na ich działania do Urzędu Miejskiego.
Dziś 22 stycznia również nie zabrali pojemnika, stwierdzając że była skarga nich i pojemnika nie zabiorą, bo nie trzeba było pisać skargi , tylko porozmawiać z kierownikiem.
Do dziania Urzędu nie mam zastrzeżeń, gdyż wysłał pismo do MPIUK w celu załatwienia sprawy i poinformowania Urzędu o sposobie załatwienia skargi. Mama jest osobą schorowana 82-letna i nie stać jej na kupowanie co miesiąc pojemnika na odpady.
Za wywóz oplata jest zrobiona, a odpady jak stały, tak stoją dalej na chodniku, pewnie do następnego terminu, a może dłużej. Podnosząc znacznie opłaty można by się spodziewać właściwej obsługi a tu jest, można powiedzieć, chamstwo i buta, i pewność a co nam zrobią?”.
W związku z pismem od naszego Czytelnika zadaliśmy kilka pytań prezesowi Zarządu MPUK, Grzegorzowi Napiórkowskiemu.
- Czy pracownicy MPUK rzeczywiście uszkodzili pojemnik i pozostawili odpady przed domem?
- Czy pracownicy nie odebrali odpadów także 22 stycznia, uzasadniając to tym razem faktem złożenia na nich skargi?
- Czy przeprowadzone zostało postępowanie wyjaśniające w tej sprawie i jakie są wnioski?
- Jakie są wymagania w odniesieniu do pojemników odpadów zmieszanych w domkach jednorodzinnych, jakie te pojemniki powinny być, aby spełniały normy? Czy ten uszkodzony pojemnik tych norm nie spełniał?
Poniżej publikujemy odpowiedz prezesa Zarządu MPUK, Grzegorza Napiórkowskiego.
Uprzejmie wyjaśniam, że pracownicy Spółki nie zniszczyli pojemnika na śmieci przy podanej przez Panią posesji. W czasie wykonywania czynności załadunku odpadów, która w zasadniczej fazie odbywa się przy użyciu urządzeń mechanicznych, pojemnik pękł w kilku miejscach. W naszej ocenie z uwagi na jego wadliwość.
Nie ma technicznych możliwości ręcznego usuwania odpadów z pojemników i następnie ręcznego umieszczania śmieci w ładowni śmieciarki. Narażałoby to także obowiązujące zasady bezpieczeństwa i higieny pracy przy tego rodzaju czynnościach, a nawet zagrażało zdrowiu pracowników.
Koniecznym warunkiem odbioru odpadów umieszczonych w pojemniku jest możliwość jego rozładowania przez mechanizm śmieciarki. Jeśli pojemnik jest w stanie technicznym uniemożliwiającym dokonanie tej czynności, pracownicy Spółki nie mają możliwości wykonania tej czynności.
Z moich informacji wynika, że pracownicy Spółki zachowywali się poprawnie, a z cała pewnością nikogo nie obrażali.
Jest mi oczywiście przykro w każdym przypadku niezadowolenia czy krytycznych uwag czynionych przez mieszkańców dotyczących pracy Spółki. Celem działania kierowanego przeze mnie przedsiębiorstwa jest wykonywanie stawianych przez Miasto Maków Mazowiecki zadań i to w sposób, który będzie w możliwie najszerszym stopniu zaspokajał potrzeby mieszkańców.
Każda krytyka podlega ocenie i analizie przede wszystkim z punktu widzenia możliwości poprawy sposobu funkcjonowania po stronie Spółki. W pewnych jednak sytuacjach konieczne jest także współdziałanie odbiorców naszych usług, w tym wypadku konieczne jest zapewnienie właściwych pojemników na śmieci, które umożliwiają ich mechaniczne opróżnianie.Wymogi dotyczące pojemników na odpady komunalne przedstawione są m.in. w Regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Maków Mazowiecki (uchwała Rady Miejskiej z dnia 7 września 2017r).
Ponadto pojemniki powinny być wykonane z odpowiedniego materiału (tworzywo HDPE lub stal ocynkowana – tj. materiału odpornego na działanie kwasów, mrozów, promieniowania UV). Najlepiej gdyby materiał ten nadawał się w 100%, w przyszłości do recyklingu. Trzeba też pamiętać, że pojemnik musi nadawać się do mechanicznego rozładunki przez śmieciarki oraz posiadać atest Państwowego Zakładu Higieny (PZH).
Napiórkowiak skutecznie odbija piłeczkę że to nie z winy MPUK, nikt chyba się nie spodziewał że posypie głowę popiołem i przyzna się do zarzucanych argumentów w skardze, przeprosi i wykażę poprawę.A robotnicy Mpuku to pracują łapu capu aby szybciej i byle jak, a przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy to są ale na papierze -formalnie.W dodatku odznaczają się niską kulturą osobistą.
To zaszły jakieś zmiany, że Grzegorz Napiórkowski nie jest już szefem Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji a MPUK, gdzie jeszcze niedawno rządziła Hanna Jaroszewska?
Grzegorz Napiórkowski już ze ja wiem 3 lata jak się zamienił z Hanną Jaroszewską stołkami z TBSu na MPUK a Wodociągi,Oczyszczalnia i wspomiany MPUK mają tego samego kierownika czyli właśnie Napiórkowskiego.