Słońce pokonał cień

1 2 607

Gwiazdą tegorocznych Dni Makowa był Robert Gawliński i „Wilki”. Ich koncert zamykał święto naszego miasta. Zgromadził też największą liczbę publiczności. Przy okazji mogliśmy się przekonać, że teksty wielu przebojów Gawlińskiego publiczność zna na pamięć. W zbiorowym śpiewaniu najlepiej wychodził refren „piękne jak okręt”.

Gawliński robił wrażenie zmęczonego. Nawet umieszczony na scenie Red Bull nie bardzo dodawał mu skrzydeł. W śpiewaniu często wyręczał się publicznością. Długimi solówkami wspomagali go także koledzy z zespołu. Koncert był profesjonalny, zespół brzmiał świetnie, 26 lat koncertowania procentuje, ale zabrakło poweru.

Tylko raz Gawliński był prawdziwy. Było to wtedy, gdy zaśpiewał „Son of the Blue Sky”. To wykonanie utworu twórca utworu poświęcił zmarłemu niedawno Robertowi Brylewskiemu. „Kolejnemu z moich przyjaciół, których już nie ma”, zauważył ze smutkiem. Po raz pierwszy poświęcił go przed laty basiście „Wilków” Adamowi Żwirskiemu. Później okazji było więcej.

Wydawało się, że przed oczyma Gawlińskiego, przesuwały się twarze zmarłych kolegów, gdy śpiewał na scenie w Makowie:
„tyle przyjaźni, tyle wspólnych tras/ Tyle niewiedzy ile wiary/ Nie było zdrady w nas/ Czasami z Bogiem a czasami bez/ Z fajnymi łobuziakami/ Szukałem śmierci-wiem/ To był prawdziwy chrzest/ Był czas/ Muzyka była dla nas wszystkich jak Bóg/ Było szaleństwo dusz/ był czas/ Muzyka była dla nas wszystkich jak Bóg/ Było szaleństwo dusz/ Słońce pokonał cień/ Słońce pokonał cień”.

Po koncercie były bisy i smutek, że to już koniec Dni Makowa.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

  1. Mary mówi

    Świetna relacja. Fantastyczne foty. Gratulacje dla autora. Pozdrawiam

Wdrożyliśmy RODO, chronić i zabezpieczyć Twoje dane osobowe. Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz na to zgodę Więcej informacji Akceptuj Czytaj więcej