Niemi świadkowie zarazy na ziemi makowskiej
Nieodżałowanej pamięci Katarzyna Olzacka napisała ten tekst 10 lat temu. Wydawało się wówczas, że wielkie epidemie w Europie i w Polsce to już tylko historia. W wiek XXI wkraczaliśmy pełni wiary, że czas pomorów definitywnie należy do przeszłości. Obecnie ten historyczny szkic nabrał aktualności. Zapraszamy do lektury.
Na przestrzeni dziejów ludzie nieustannie walczyli z różnego rodzaju epidemiami. Dżuma, cholera, gruźlica, tyfus, ospa dziesiątkowały ludność w starożytności, średniowieczu, a nawet w ucywilizowanym wieku XX.
Groźne, tajemnicze, nieuleczalne choroby zakaźne zawsze budziły zabobonny strach. Nazywano je zarazą, czarną śmiercią, morem, morowym powietrzem. Przez wiele wieków nie potrafiąc ich leczyć szukano ratunku w zabobonach, w Bogu, u św. Rozalii, w medalikach św. Benedykta i rozmaitych amuletach.
Stawiano też różnego rodzaju kapliczki i krzyże morowe, które uchodziły za cudowny lek na odwrócenie choroby. Te dwuramienne zwano karawakami od hiszpańskiego miasta Caravaca, gdzie stawiano je podczas zarazy. Stąd rozprzestrzeniły się na północ i wschód Europy. Jako środek zapobiegawczy przed morowym powietrzem wznoszono je na cmentarzach epidemicznych oraz przy drogach wjazdowych do miast i wsi. Podczas epidemii mieszkańcom nie wolno było wychodzić poza ten krzyż.
Epidemie na ziemi makowskiej
Także ziemię makowską nie ominęły wielkie epidemie przechodzące przez kontynent europejski. Cholera, tyfus, czerwonka, gruźlica czy ospa gnębiły tutejszych mieszkańców tak samo, jak innych ludzi w Europie.
Najczęściej wielkie epidemie ściągały na ziemię makowską wojska rosyjskie i różni uciekinierzy ze Wschodu. Tak było w czasach wojen napoleońskich, powstania listopadowego czy styczniowego.
Wielka zaraza cholery panowała w całej guberni łomżyńskiej, do której należał powiat makowski, w latach 1893-1894. Zmarło wtedy ponad 1500 osób. Po wybuchu I wojny światowej w latach 1914 – 1915 mieszkańców Makowa i okolic zdziesiątkowała epidemia tyfusu.
Po wojnie bolszewickiej w 1920 roku powróciła tu cholera, zbierając kolejne żniwa. Ostatnią epidemię do wybuchu II wojny odnotowano w latach 1936 – 1937. Była to epidemia tyfusu. W roku 1936 na tyfus zmarło 118 osób, w następnym roku 114.
Niemi świadkowie zarazy
Niemymi świadkami tych wydarzeń są porozsiewane na terenie powiatu krzyże morowe i kapliczki. Nawet teraz, gdy cholera czy tyfus są dla współczesnych makowian chorobami praktycznie nieznanymi, dwuramienne karawaki budzą pewien niepokój.
Epidemie groźnych chorób były tak wielkimi wydarzeniami, że do dzisiaj żyją w pamięci mieszkańców niejednej wioski i są przekazywane kolejnym pokoleniom. Klaudia Tupacz z Chłopiej Łąki opisała historię starego drewnianego krzyża stojącego na skraju jej wioski, który miał zapobiec cholerze panującej tu w początkach XIX w.
– Jadąc drogą do Krasnosielca wcale tego krzyża nie widać – opowiada Klaudia, – bo w dawnych czasach, gdy był on stawiany droga do Krasnosielca prowadziła innym szlakiem. Krzyż odwrócony jest tyłem do wsi, bo był postawiony w latach, gdy we wsi panowała epidemia cholery, bardzo groźnej choroby, na którą nie było lekarstwa. Wiele ludzi umierało, nawet całe rodziny. Ludzie postawili ten krzyż, aby Pan Bóg odwrócił tę zarazę. Mój dziadek pamięta to z opowieści swoich dziadków, i że była na nim data 1812 rok. Obecnie krzyż ten jest już zniszczony, nie można odczytać daty jego postawienia, by były to drewniane cyfry poprzybijane gwoździkami, i to już poodpadało. Chcę jeszcze jedno opowiedzieć. W tym roku 14 sierpnia wieczorem nad naszą wsią przeszedł duży huragan. Wiatr pozrywał dachy, nawet przewracał budynki, wyrywał duże drzewa z korzeniami. Koło tego krzyża tez leżą bardzo duże brzozy, ale żadna z nich nie uszkodziła go. Taka siła wiatru, że łamała i wywracała drzewa, a on jak stał, tak stoi, chociaż ma tyle lat i jest trochę pochylony.
Innym świadkiem cholery jest kapliczka pomorowa postawiona w 1831 r. w Drążdżewie. Wspomnienie o niej zanotowała Anna Wróblewska.
– Figurka znajduje się w Drążdżewie na skrzyżowaniu za rondem, po prawej stronie – opowiada. – Została postawiona przez mieszkańców wsi w podziękowaniu Panu Bogu, że cholera przestała panować. Została postawiona w tym miejscu, ponieważ ludzie od strony Jednorożca umierali na cholerę. Choroba doszła do miejsca, gdzie stoi kapliczka i dalej już nie przeszła. Mieszkańcy często spotykają się przy tej kapliczce i modlę. Co roku odbywa się przy niej objazd pola.
W Sypniewie stoją obok siebie trzy stare metalowe krzyże choleryczne pochodzące z 1928 r. Jeden stracił już nawet postument. Jak wspomina Irena Długołęcka, emerytowana nauczycielka z Sypniewa, wcześniej krzyże stały po drugiej stronie ulicy.
– Ale tam była gospoda i zawsze ktoś te krzyże znieważył – mówi pani Irena. – Dlatego przeniesiono je w to miejsce.
Krzyż morowy znajduje się także w Dylewie w gminie Sypniewo. Postawiony został w 1856 r. by odwrócić od wsi cholerę i upamiętnić mieszkańców wioski, którzy na nią zmarli. Trzy lata temu mieszkańcy Dylewa wymienili stary krzyż na nowy, gdyż tamten oryginalny był już mocno zniszczony. W miejsce starego postawili nowy krzyż dębowy. Także w Słoniawach koło Makowa stary krzyż choleryczny wymieniony został na nowy metalowy.
Dbałość o kapliczki i krzyże morowe świadczy o tym, że mieszkańcy ziemi makowskiej pragną, by ludzie nie zapomnieli o tamtych strasznych wydarzeniach i modlili się za tych, którzy w czasie tych epidemii pomarli.
Katarzyna Olzacka
Na zdjęciach: pamiątki po wielkich epidemiach na ziemi makowskiej. Fot. Katarzyna Olzacka