Wielki sukces naszych ciężarowców na Mistrzostwach Krajowego Zrzeszenia LZS!!

1 3 933

Wielki sukces naszych ciężarowców na Mistrzostwach Krajowego Zrzeszenia LZS!!

  • Przywieźliśmy 5 medali
    Zajęliśmy II miejsce w klasyfikacji drużynowej
    Miłosz Wawrzyszcz pobił 3 rekordy Polski
W rozegranych 7-8 czerwca Mistrzostwach Krajowego Zrzeszenia LZS w Podnoszeniu Ciężarów U15 dziewięcioosobowa reprezentacja Startu Maków Mazowiecki zdobyła 5 medali: 1 złoty, 2 srebrne i 2 brązowe.
Mówi trener Ireneusz Pepłowski.

– Wystartowaliśmy najlepiej w historii naszego klubu – mówi trener Ireneusz Pepłowski..

– Przywieźliśmy 5 medali, mimo, że startowało od nas tylko 9 osób. Tyle ile weszło do busa. Pokonała nas jedynie ekipa z Nowego Tomyśla, ale oni przyjechali w sile 20 zawodników. I niestety, ta ich ilość była zdecydowanie silniejsza nawet od naszej jakości.

W zawodach startowało 50 zawodniczek i 70 zawodników reprezentujących 32 kluby z 10 województw. – Zrzeszenie w tej chwili zrzesza więcej niż 90 procent wszystkich sztangistów. Czyli tak naprawdę to były nieoficjalne Mistrzostwa Polski – podkreśla trener naszych sztangistów.

Ireneusz Pepłowski nie ukrywa dumy z osiągnięć swoich zawodniczek i zawodników, ani emocji, które towarzyszyły występom w ostatnich mistrzostwach.

– Pierwszy medal, złoty ze szczególnym blaskiem zdobył Miłosz Wawrzyszcz – opowiada Ireneusz Pepłowski. – Ten szczególny blask dodały mu 3 rekordy Polski. To jest wielki sukces i ewenement, bo to się zdarzyło po raz pierwszy w historii naszego klubu.

Oprócz tego zdobyliśmy jeszcze dwa srebrne medale. Zdobyli je: niezwykle pracowity i utalentowany Jakub Czarnowski, który nota bene zaraz po swoim występie został zaproszony do Ośrodka Sportowego w Opolu i jeśli rodzice wyrażą zgodę, to będzie miał okazję trenować z najlepszymi w Polsce. Jakub został zauważony i zaproszony na testy właśnie przez ten Ośrodek w Opolu.

Drugi srebrny medal zdobyła również, nawet troszkę dla mnie nieoczekiwanie, Daria Młotkowska. Mówię o tym, że trochę nieoczekiwanie, bo rywalizowała w jednej kategorii wagowej z Niną Poniatowską, która była faworytką. Obydwie zawodniczki oczywiście z Makowa Maz. Podczas zawodów, już na pomoście okazało się, że Daria wytrzymała lepiej psychicznie i została wicemistrzynią Polski.
Nina też musiała mocno walczyć, bo konkurencja była duża – zdobyła brązowy medal. Była to kategoria 49 kilogramów. Cieszę się, że obydwie startowały i podzieliły się medalami.
Kolejny medal, już brązowy zdobyła dziewczyna, która po tych zawodach została nazwana Królowa Zofia. Jest to Zosia Berlińska. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Zosia startowała w kategorii do 45 kilogramów, a waży niespełna 34 kilogramy. Na szczęście dla Zosi, w Mistrzostwach Europy dochodzi jeszcze jedna kategoria, czyli do 40 kilogramów.
Już teraz wiadomo, że Zosia Berlińska i Miłosz Wawrzyszcz na pewno będą reprezentować Polskę w tych Mistrzostwach Europy, które odbędą się w grudniu w Izraelu.
Trzecią osobą z Makowa, która prawdopodobnie również pojedzie do Izraela będzie jedna z dwóch dziewczynek, które teraz zdobyły medale. Czyli Daria Motkowska albo Nina Poniatowska. Następne miesiące treningów i ich rozwoju kariery zdecydują, która z nich pojedzie na Mistrzostwa Europy.

Źródła sukcesu

Zapytany o receptę na sukces, Ireneusz Pepłowski wymienia kilka elementów.
– Na pewno na ten sukces składa się to, że mamy bardzo dobre warunki do treningów. Nasza siłownia po remoncie jest miejscem, do którego młodzi ludzie chcą przychodzić i spędzać tu czas..
Jednak najważniejszym czynnikiem jest to, że podnoszenie ciężarów w Makowie jest rodzinną tradycją. Pomaga mi córka, syn, dużo treningów przeprowadza moja żona w liceum. Zaczynamy od ogólnorozwojowych ćwiczeń. Dzieci bawią się sportem, jest to dla nich często forma zabawy.
Dużą rolę mają też rodzice, którzy widzą, że my, trenerzy nie ustawiamy dzieci tylko na jakieś horrendalne ciężary ale interesujemy się ich życiem, wynikami w szkole, ogólnie żyjemy sprawami młodzieży. Często rodzice, którzy najpierw sami przychodzą poćwiczyć na siłowni, później przyprowadzają ze sobą dzieci. Najpierw razem ćwiczą, później dzieci zaczynają trenować z nami już bez rodziców.

Tak było w przypadku Miłosza. Jego mama najpierw sama ćwiczyła, później zobaczyła, że jest tutaj fajnie, zaczęła przyprowadzać swoje dzieci i tak Miłosz trafił do nas, z czego teraz bardzo się wszyscy cieszymy. Jesteśmy dumni, że mamy takiego zawodnika.

Podobnie było z siostrami Berlińskimi, Jakubem Czarnowskim i innymi dziećmi. Teraz w czerwcu zgłosiło się nowych 6 osób do uprawiania tej dyscypliny. Zaznaczmy, ciężkiej dyscypliny w dzisiejszych czasach.

W Makowie nie mamy problemów jeśli chodzi o nowych zawodników, o narybek. Nawet jeśli później część się wykruszy to my, zarząd klubu razem z prezesem Jackiem Brzostkiem uważamy, że warto aby każdy miał szansę się sprawdzić i przeżyć taką sportowa przygodę.

Przyjemną chwilę. Jak chociażby wyjazdy na zgrupowania wakacyjne. Jedno będzie tutaj niedaleko w Kaszewcu, ale później będzie wyjazd w kujawsko-pomorskie i na Mazury. To będzie 6 tygodni spędzonych poza domem, nad wodą , pod dobrą opieką, gdzie oprócz rozwijania tężyzny fizycznej rozwijamy sprawność ogólną i uwaga – bo jeśli moja córka jest na tym obozie, to przeprowadza w ciekawy sposób np. testy z historii.

Cieszę się bardzo, kiedy moi zawodnicy mówią, że uczę ich innego sposobu życia, sportowego, aktywnego życia. Miło mi zawsze to słyszeć i kierunku takiego wychowania poprzez sport nie będę zmieniał. Dumny jestem z moich zawodników, nadal będę ich szkolił i oczekiwał wyników nie tylko na arenie krajowej.

Plany na przyszłość

– Najważniejsze będą teraz dla nas Mistrzostwa Europy. Nie pojedziemy tam tylko dla statystki, ale marzą nam się medale. W ostatni weekend posmakowaliśmy wielkiego sukcesu, mieliśmy święto, ale dzisiaj jest już codzienna praca, trening.
Swoją wypowiedź trener Pepłowski zakończył apelem do mieszkańców Makowa.

– Proszę żeby mieszkańcy Makowa trzymali kciuki za naszą makowską reprezentację. Jadą od nas wybitne talenty i na pewną włączą się do walki o jak najlepsze miejsca, nawet medalowe. W Ziemi Świętej, blisko Morza Czerwonego gdzie będą zawody będziemy dumnie reprezentować Polskę, ale na pewno nie zapomnimy że jesteśmy z Makowa Mazowieckiego.
Mówi Miłosz Wawrzyszcz, rekordzista i mistrz Polski

– Trenuję podnoszenie ciężarów w LSSS Start Maków Mazowiecki już ponad 3 i pół roku. Wczoraj brałem udział w zawodach, które odbyły się w Białkach niedaleko Siedlec. Były to Mistrzostwa Polski LZS.
Startowałem w kategorii do 15 lat, w wadze do 96 kilogramów. Konkurencja była duża: startowało ponad 80 zawodników, w mojej kategorii było 8 zawodników.

Bardzo się cieszę, ze brałem udział w tych zawodach, bo byłem pierwszy, wygrałem z dosyć dużą przewagą i udało mi się pobić trzy rekordy Polski. W rwaniu, podrzucie i dwuboju. W rwaniu wyrwałem 107 kg, w podrzucie 129 i dwuboju 236 kg.

Wróciłem do Makowa jako rekordzista Polski i mistrz w swojej kategorii. Dzisiaj już znowu trenuję, bo na jesieni czekają mnie Mistrzostwa Polski a wcześniej, zapewne w wakacje, mistrzostwa województwa.
Nie spoczywam na laurach, chociaż cieszę się z tych osiągnięć, ale już dzisiaj ostro trenuję dalej. Chciałbym w przyszłości dalej kontynuować ten sport, przynajmniej do ukończenia liceum, a jak dalej będzie, na studiach, to jeszcze o tym nie myślałem.

Ludzie w Makowie wiedzą o naszym klubie, że trenujemy, bo wszyscy, nie tylko ja, zdobywamy medale, odnosimy sukcesy i zawsze podkreślamy, że jesteśmy klubem z Makowa Mazowieckiego.

Jeśli chodzi o moje zainteresowania pozasportowe to w szkole bardzo lubię matematykę, języki obce, w-f. Kiedyś grałem w piłkę, nadal lubię sobie pograć. Interesuję się też motoryzacją. Jestem aktywny, nie lubię siedzieć przy komputerze w domu. Staram się czynnie spędzać czas. Treningi mam 5 razy w tygodniu, średnio po 2 godziny. Lubię tu przychodzić.

Posumujmy start naszych zawodników:

Złoty medal i 3 rekordy Polski – Miłosz Wawrzyszcz.
Srebrne medale – Jakub Czarnowski i Daria Młotkowska.
Brązowe medale – Nina Poniatowska i Zosia Berlińska.
4 miejsce – Karol Gutowski i Robert Leszczyński
5 miejsce – Olaf Golon
6 miejsce Witold Wadowski.

Warto podkreślić, że wszyscy nasi reprezentanci pobili swoje rekordy życiowe.
Gratulujemy zawodniczkom, zawodnikom i trenerom i trzymamy kciuki za kolejne starty, zwłaszcza w Mistrzostwach Europy.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

  1. Paulina mówi

    No i pięknie! Serdeczne gratulacje!

Wdrożyliśmy RODO, chronić i zabezpieczyć Twoje dane osobowe. Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz na to zgodę Więcej informacji Akceptuj Czytaj więcej