Relacja z nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej i komentarz burmistrza Tadeusza Ciaka
Radny Traczewski obawiał się, że po uchwaleniu podwyżek będzie musiał paradować po mieście hełmie. Radny Mróz sprzeciwiał się jakimkolwiek podwyżkom. Burmistrz zapewniał, że jako były strażak już ma taki hełm, ale podwyżek uniknąć się nie da, bo inaczej miasto utonie w śmieciach, wśród których grasować będą stada szczurów.
We wczorajszej informacji o nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Makowie Maz. podczas której radni zdecydowali się na znaczącą podwyżkę opłat za wwożenie śmieci, napisaliśmy, że podjęcie uchwały w tej sprawie poprzedziła burzliwa dyskusja. Poniżej publikujemy jej najbardziej, naszym zdaniem, interesujące fragmenty.
Szczególnej uwadze Państwa polecamy komentarz i wyjaśnienia burmistrza naszego miasta, Tadeusza Ciaka. Zapoznanie się z tą wypowiedzią, sformułowaną w dzień po sesji, pozwala zrozumieć jak złożona jest sprawa zagospodarowywania odpadów i przed jakimi dylematami stanęły władze naszego – i nie tylko naszego – miasta.
Radny Zdzisław Sawicki
– Zaproponowane nam stawki 22 i 44, analizując to co jest w okolicy nas to mamy najdroższy odbiór śmieci. Nie jestem przeciwny podwyżkom, tylko robimy to po omacku, jako radni nie znamy kalkulacji kosztów, jakie MPUK ponosi. Powinniśmy znać dokładną kalkulacje, aby zaspokoić MPUK i na spokojnie przedyskutować na ile podnieść i jak będzie możliwość to korygować.
Radny Wojciech Traczewski
– To jest za szybko podejmowana decyzja, bez konsultacji w komisji. 5 złotych to maksymalnie można podnieść.
Ludzie na mieście już mówią, boje się, że będę musiał kupić sobie hełm i w nim chodzić.
Podwyżki, podwyżki. Musimy się dokładnie nad tym zastanowić, pan prezes musi to dokładnie wyliczyć, żeby nie wyszło, że nas interesują tylko podwyżki.
Radny Tadeusz Szczuciński
– Ważne jest abyśmy my, z budżetu do tej spółki nie dokładali. Prośba do burmistrza: jeżeli te stawki maja wejść od 1 stycznia, muszą być jak najwcześniej zatwierdzone. Moja prośba jest taka, abyśmy to szczerze przeanalizowali i podjęli dzisiaj tę decyzję.
Radny Zdzisław Sawicki
– Śmieci muszą się zerować. Koszt śmieci musimy tak wyliczyć, że musi sam się finansować. Taka jest zasada. Żeby dobrze to skalkulować, musimy wyjść od jakiejś stawki. Czy na pierwszy okres, stawka podniesiona 50 procent byłaby wystarczająca. Nie wiem, ale mając konkretne rozliczenie z tymi nowymi stawkami, będziemy mogli albo w górę, albo w dół skorygować.
Burmistrz Tadeusz Ciak
– Dzisiaj rozmawiamy o cenie śmieci i o ewentualnej kalkulacji. Nie naszym zadaniem jest dyskutowanie o tym, ile kosztuje kierowca, a ile paliwo. To są sprawy spółki, która wywozem się zajmuje. Tak jest skonstruowany system tego podatku, że my jesteśmy tylko przekaźnikiem pieniędzy. Bierzemy podatki za wywóz śmieci i za mieszkańców wybieramy odbiorcę. My z tych pieniędzy nic nie mamy. Nie zarabiamy na tym podatku. Kilka dni temu odbyło się spotkanie całej Rady z panem prezesem i dyskutowaliśmy o tym, jaka ta cena powinna być. Wcześniejsze podniesienie opłaty nie dały możliwości obniżenia kosztów. Dynamika i wzrost były duże i okazało się, że podnieśliśmy uchwałę za niska, jeśli chodzi o koszt odbioru odpadów.
Każda decyzja dotycząca odpadów będzie zła, bo jeśli podwyżka będzie za wysoka, to społeczeństwo źle to odbierze. Jeśli będzie za niska będziemy mieli w Makowie Neapol. Wy jako radni będziecie czuli się świetnie, społeczeństwo oceni was cudownie, ale będą pełne kontenery śmieci.
Wszystkie samorządy się z tym tematem mierzą, wszystkie przegrywają społecznie. Nie odnoszę się tu do partii politycznych, ale polityka rządu i tego co się dzieje w ostatnich latach doprowadziła do tego, że taki jest ten system, który nas w pewien sposób zmusza do tego, żebyśmy to my zmuszali mieszkańców do takich opłat. Od pewnych cen nie uciekniemy. Wzrost kosztów jest potężny. Wszystkie samorządy podnoszą cenę za wywóz śmieci.
Musimy sobie odpowiedzieć na jedno pytanie. Czy chcemy tę usługę zlecać własnej spółce, czy chcemy ogłosić przetarg. Z jedną i druga decyzją są związane pewne niebezpieczeństwa. Na tym spotkaniu, na którym byliście, okazało się, że wszyscy jesteście za tym, by to miejska spółka zajmowała się zbieraniem i wywozem odpadów. Prezes jasno określił, że kwota, którą podał, jest to minimalna kwota, za którą on może taka usługę wykonywać.
Moim marzeniem też by było, żeby odpady kosztowały 12 złotych czy 13, ale nie damy rady. Jeśli chcemy spróbować, to proszę bardzo, ale wtedy robimy przetarg. Konsekwencje tego przetargu i następstw tego pozostawiam na państwa barkach, bo ja się z tego wycofuję. Przykłady w innych gminach pokazują że takie przetargi to bardzo niebezpieczna droga. Podam przykład: przetarg w Czerwonce, w budżecie było na dzień dzisiejszy przeznaczone 266 tys. zł, a najtańsza oferta była 541 tys. To jest podwyżka nie o 70 procent, ale o 100 procent.
Przeanalizowałem jak te podwyżki idą, to jest to przedział od 60 do 150 procent. Rozbieżność jest duża, ale wynika z wielu elementów. Zależy od tego jaka jest gęstość zaludnienia, jak jest prowadzona usługa i częstotliwość odbioru śmieci, odległość od elementów systemu składowania. Samorządy nigdy nie będą miały jednolitej ceny.
Ja tak samo świecę oczami przed mieszkańcami jak wy. Panie Wojtku (odniesienie do wypowiedzi o hełmie Wojciecha Traczewskiego – przyp. red.) ja będę miał łatwiej, bo ja hełm mam i też go będę musiał zakładać. Ale zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności.
Wydaje mi się, że cena odpadów, jeśli zaproponujemy cenę mniejszą niż jest tutaj, ale musi ona opierać się o cenę 19, 20 złotych, bo poniżej naprawdę się nie da.
Wychodząc naprzeciw odbiorom społecznym, moglibyśmy zmienić uchwałę dotyczącą terminu i częstotliwości uiszczania opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Chciałbym zaproponować, by na najbliższej sesji podjąć uchwałę żeby nie kwartalnie płacić za odpady, tylko maksymalnie za dwa miesiące. To choć trochę ułatwi mieszkańcom opłaty. Jeśli państwo będą za takim podejściem żeby ulżyć trochę naszym mieszkańcom to ja taka uchwałę przygotuje.
Radny Jan Mróz
– Jutro będzie dobra okazja, mamy wyjść na Wigilie na Rynek, spotkać się z mieszkańcami, złożyć życzenia wesołych Świąt, do których dołączymy tak znaczną podwyżkę. Mam jeszcze propozycje dla państwa, która może ułatwi podjęcie decyzji. Niedawno odbyły się wybory i każdy z nas, który wygrał ,zastanawiał się jaką formę wybrać, żeby mieszkańcom podziękować za oddane głosy i zaufanie. Teraz jest dobra okazja.
Burmistrz Tadeusz Ciak
– Szanowni państwo, to jest cudowne pomieszanie spraw gospodarczych z filozofią, polityką. Mam nadzieję, panie Mróz, że pan będzie za każdym razem przeciwny jakimkolwiek obciążeniom mieszkańców, będzie pan dobrym wujem dla miasta. To jest cudowna sprawa. Odpowiedzialność to jest podejmowanie również trudnych decyzji. Nie ma czasami innego wyjścia jak podejmowanie trudnych decyzji, żeby dla tego miasta zadziałać w dobrym kierunku. Wydaje się, że ta podwyżka jest po prostu nieunikniona jak widać we wszystkich samorządach.
Sprawa związana z opłatami za odpady nie jest w żaden sposób związana z ekonomika miasta. My z tego nic nie zyskujemy. Nie wpływa to w żaden sposób na nasze dochody. Nie ma innego wyjścia żeby zabezpieczyć ludzi w pewien system zbierania odpadów. Możemy zaproponować, żeby w blokach odpady były zabierane raz na miesiąc, niech ci ludzie toną w śmieciach, będzie pełno szczurów. Wtedy pan radny Mróz stanie i powie : to ja, to mnie wybraliście, zobaczcie jakim jestem cudownym radnym. Zadbałem o to, żebyście niewiele płacili. Takie stawianie sprawy jest nieludzkie i nie w porządku.
Prezes Błysk Wojciech Zalewski
– Przeanalizowałem sobie wczoraj dane, zrobiłem analizę ostatnich lat jeśli chodzi o koszty zagospodarowania odpadów. Jak przeczytałem proponowaną cenę 22 zł to emocje mnie trochę poniosły. Zgadzam się tutaj z panem burmistrzem, że ceny niestety rosną i to jest efekt wielu rzeczy. Chociażby zwyżek cen za składowanie śmieci według nowych ustaw. Jednak zastanawia mnie ilość odpadów na terenie miasta Makowa. Mianowicie w 2014 roku mieszkańcy wytworzyli 2400 ton, a w 2016 i 2017 3500 ton. Jest to na osobę 382 kg rocznie. To są rekordy. Rekordy wytwarzanych odpadów na terenie miasta Makowa. Obsługiwałem wiele miejscowości, większych, mniejszych i takich ilości tam nie ma. Dlatego chciałbym zapytać – czy macie państwo jakieś analizy tego. To dane ze strony urzędu miasta. Ja uważam, że jest zupełnie inaczej, że w podliczeniach jest jakiś problem albo miejska spółka podliczyła sobie wszystkie firmy i mieszkańców do jednej gromady. To dla mnie jest niejasne. Po przeanalizowaniu kosztów, a pracuję w tym już wiele lat, uważam, że koszty powinny zamykać się kwotą 14 złotych plus prowizja dla urzędu miasta na utrzymanie pracowników. Myślę że stawka dla Makowa powinna zamykać się w kwocie 16 złotych.
Komentarz burmistrza Tadeusza Ciaka: zostawiliśmy postawieni pod ścianą.
Jesteśmy (burmistrz i Rada Miejska) przeciwni tak dużym podwyżkom cen za odpady. Podejmiemy wszystkie z możliwych działań, aby decydenci zauważyli problem samorządów i ludzi dotyczący zbiórki odpadów. Niestety, jesteśmy postawieni pod ścianą i mam wrażenie, że decyzje te podejmujemy mając pistolet przystawiony do skroni. To co się dzieje na rynku śmieciowym, to nie jest wina ani burmistrza ani Rady.
Wszystkie samorządy oczywiście w różnej skali mają ten sam problem. Pisząc wprost, mamy do wyboru ogłosić przetarg i zrezygnować z usług firmy MPUK lub powierzyć to zadanie właśnie jej. To pierwsze rozwiązanie wiąże się, niestety, z niebezpieczeństwem. Po pierwsze, nie wiemy, czy kwota z przetargu będzie niższa, a jak widać w innych samorządach szybują one w wielu miejscach nawet o ponad 100 procent. Po drugie, zdamy się w najbliższych latach na firmy odbierające odpady, na które nie będziemy mieli żadnego wpływu. Co może z kolei doprowadzić do chwilowej obniżki o przysłowiową złotówkę, ale w perspektywie kilku lat do podwyżek, na które będziemy musieli się godzić. Czy warte jest to takiego ryzyka?
A co do samych cen za odpady. Tak duża podwyżka cen za śmieci, to efekt m.in. drastycznego wzrostu opłat za korzystanie ze środowiska, która przekładać się będzie na wyższe ceny przyjęcia odpadów. Dodatkowo należy uwzględnić również wzrost innych kosztów działalności, np. kosztów pracy, materiałów, paliwa i energii elektrycznej, co również ma wpływ na cenę przetworzenia odpadów.
Cały system gospodarki odpadami opiera się na samofinansowaniu. Oznacza to, że samorząd nie ma możliwości dopłacania do zbiórki odpadów. Oznacza to także, że pieniądze za odpady nie mogą być wydatkowane na żaden inny cel (ani na diety radnych ani na remonty czy inwestycje). Koszty związane z odbiorem śmieci w całości muszą być dzielone na ich wytwórców, czyli mieszkańców.
Bardzo istotny jest fakt, iż w 2017 roku cena za tonę odbioru odpadów przez Regionalną Instalację Przetwarzania Odpadów Komunalnych wynosiła 220 zł a w 2019 już 400 zł. W naszym mieście wzrost tej opłaty i innych kosztów powoduje podwyżkę stawki za odbiór i zagospodarowanie odpadów z 12 do 19 złotych i z 24 do 38 złotych. Podniesienie opłaty środowiskowej z kwoty w 2019 roku 170 zł a w 2020 roku 270 zł będzie powodowało dalszy wzrost kosztów odbioru odpadów od mieszkańców.
Niestety, nie mamy wpływu na decyzje rządu i stawki proponowane przez instytucje. Wiele samorządów podjęło rezolucje sprzeciwiającej się wzrostowi opłaty środowiskowej i zaapelowali o ograniczenie kolejnych podwyżek. Jak na razie bez skutku, a konsekwencje tych decyzji ponoszą mieszkańcy.
Dla wyjaśnienia, miasto jako jednostka samorządu terytorialnego, zobowiązana jest do stosowania przepisów ustawy prawo zamówień publicznych, która dopuszcza wybór wykonawcy z wolnej ręki, pod warunkiem spełnienia określonych warunków.
Przedstawiciel firmy, proponując stawkę 16 zł, nie uwzględnił dodatkowych kosztów, które miasto musi ponieść z opłat uiszczanych przez mieszkańców (tj. wynagrodzenia dla pracowników, prowadzenie PSZOK, obsługa systemu, odbiór odpadów z aptek, edukacja ekologiczna). Poza tym trudno rozważyć ofertę słowną rzuconą z mównicy prezesa firmy, która w Czerwonce właśnie wczoraj złożyła ofertę większą niż kwota zarezerwowana w budżecie gminy. Kwota zaproponowana przez firmę wynosiła 541 tysięcy, a kwota zarezerwowana w budżecie gminy wynosiła 266 tysięcy złotych.
Zdaję sobie sprawę z bardzo dużych obciążeń dla naszych mieszkańców, ale zapewniam, że Rada Miejska i ja działamy mając na uwadze tylko dobro wszystkich Państwa!
Pokory trochę droga władzo, na sesji co jest informacja za 2017 rok nie ma prezesa mpuk, tbs. Głosowanie bez dyskusji, ani słowa o planowanej podwyżce opłaty za odpady. Zero kalkulacji. Excel sam skalkuluje jak prezes wprowadzi dane liczbowe osób segregujacych i niesegregujacych, a przede wszystkim jak wyliczy koszty. W Środzie Wielkopolskiej rada odrzuciła uchwałę. Gdyby prezes tam nie podał kalkulacji to nie byłby prezesa. W Makowie to jest chyba jak w Neapolu grupa powiązanych osób uprzywilejowanych osób, wiecznych członków rad nadzorczych, itd. Mimo że na sesjach nie ma mieszkańców ale jak widać są tacy co wyłapali Ogara, brak taryfy na ciepło powyżej 5MW, a osiągnięto to po oddaniu kotlowni na Przemysłowej, brak informacji o konsultacji programu wspolpracy na 7 dni przed ich rozpoczęciem, co z informacją z analizy oświadczeń majątkowych, przed 30 października jakoś jej nie widać, na jakiej podstawie będą pobierane opłaty za wody opadowe i rozwojowe, chodzi o metodę opodatkowania i rozliczania. Opłaty będą rosły z winy rządu, jak mówicie, ale słychać już ze nowi władcy samorządowi znajdują oszczędności w swoich spółkach. Oby mpuk nie wpadł w dołek przez Jume, podobno na jej zlecenie buduje sieci, tylko czy Juma jest wypłacalna. Kredyt obrotowy, zmiana banku, rodzą wątpliwości. Inwestycje bez środków unijnych jeszcze pogłębiają niepokoje. Nie wiem czy przyszli i obecni odbiorcy wiedzą ile to będzie kosztować. Jaka jest tego opłacalność. Nie ma taryfy z URE to wszystko jest na wodzie pisane. Radni obudowie się, nie bójcie się występów w telewizji.