W 70. rocznicę powstania Duński Skwer odzyska świetność
Skwer Duński odzyska świetność niemal dokładnie w 70. rocznicę jego założenia. Stanie się strefą odpoczynku, rekreacji i sportu, a także miejscem integracji mieszkańców naszego miasta.
Maków Mazowiecki pozyskał dotację na rozwój małej infrastruktury sportowo-rekreacyjnej o charakterze wielopokoleniowym – są to tzw. Otwarte Strefy Aktywności (OSA). Na przeobrażenie Skweru Duńskiego w aktywną strefę miasto otrzymało z Ministerstwa Sportu i Turystyki 50 000 zł dofinansowania. Miasto dołoży drugie tyle, więc całkowity koszt inwestycji wyniesie 100 000 zł. Dzięki tym pieniądzom Skwer Duński stanie się kolejną strefą sportu, rekreacji i odpoczynku w mieście. Otwarta Strefa Aktywności umożliwi spędzanie czasu w sposób aktywny i stanie się miejscem integracji społecznej dla użytkowników w różnym wieku i o zróżnicowanej sprawności fizycznej. Na ogrodzonym Skwerze znajdą się urządzenia siłowni plenerowej, sprawnościowy plac zabaw dla dzieci, strefa gier i relaksu, elementy małej architektury oraz nowe nasadzenia drzew i krzewów ozdobnych.
Skąd nazwa Skwer Duński
Młodsi mieszkańcy Makowa zapewne zachodzą w głowę skąd wzięła się nazwa Skwer Duński. Warto więc przypomnieć, że tuż po zakończeniu II wojny światowej, w latach 1946-1948 w Makowie przebywała i pracowała medyczna misja Duńskiego Czerwonego Krzyża. Kierował nią lekarz, późniejszy profesor Johannes Thyssen. To na jego wniosek duńska misja założyła szpital w Makowie, zaś brat profesora przez dwa lata pracował tu jako chirurg. W 40. Rocznicę od zakończenia misji w Makowie, prof. Thyssen odwiedził Maków Mazowiecki. Zapisaliśmy wtedy fragmenty jego wspomnień. – W 1946 roku przebywałem w Polsce jako kierownik misji Duńskiego Czerwonego Krzyża z siedzibą w Gdańsku – powiedział wówczas profesor Thyssen. – Działała wówczas nasza przychodnia w Ostródzie. Wtedy dowiedziałem się, że w okolicy Makowa Mazowieckiego przebywa 50 tysięcy ludzi często mieszkających w ziemiankach, i że opiekuje się nimi tylko jeden 70-letni lekarz. Powiedziano nam, że pozostałych lekarzy zabili Niemcy. Informację te przekazałem do Kopenhagi i otrzymałem w odpowiedzi polecenie udania się do Makowa i stwierdzenia, czy jest w tym mieście budynek nadający się na szpital. Był taki budynek. Przekazałem rysunki do Kopenhagi i otrzymałem zezwolenie na zorganizowanie szpitala. Pierwotnie było w nim 50 łóżek, później podwoiliśmy tę liczbę. Nie zapomnę mojego pierwszego pacjenta. Był nim mały chłopiec. Kiedy przywieziono go do szpitala pytał ojca: „Dlaczego kazałeś mi iść na pole?” Jako lekarz byłem bezradny. W godzinę później chłopiec zmarł, był ranny od wybuchu miny. Po powrocie z Polski pracowałem jeszcze w Korei. Dzisiaj po tylu latach jestem wzruszony i bardzo wdzięczny gospodarzom i mieszkańcom Makowa za pamięć i zaproszenie.
Mijają lata, a wdzięczna pamięć o dzielnych Duńczykach trwa w Makowie. Cieszymy się, że założony przez nich skwer po 70 latach uzyska nowe życie, zachowując starą nazwę, świadectwo naszej wdzięczności.
Na zdjęciach: Duński Skwer w czasie przebudowy, maj 2018 r