Zaćmienie stulecia w obiektywie.
Cóż, słowo się rzekło, kobyłka u płota. Obiecaliśmy podzielić się z Państwem efektami fotografowania wyjątkowego pod względem czasu trwania, jedynego tak długo trwającego w XXI wieku, zaćmienia Księżyca. I chociaż nie jesteśmy zadowoleni z wyników, wywiązujemy się z danego słowa.
Zdjęcia robiliśmy na Grzance. Te prezentowane tutaj powstały pomiędzy godziną 22:11 a 22:19. Później nie było czego fotografować: z powodu rzeczonego zaćmienia Księżyc przestał być widoczny.
Na czerwono jaśniał pod nim Mars, ale wyglądał jak łebek od szpilki, a autofocus z powodu ciemności zgłupiał całkowicie. Oczywiście można go było wyłączyć i zastosować manualne ustawienie ostrości, ale grzebanie w ciemnościach przy aparacie dla wątpliwego zdjęcia nie wydało nam się rozsądne.
Około 22:25 na niebie pojawiła się stacja kosmiczna lub jakiś sporych rozmiarów satelita. Był bardzo jasny i szybko przemieszczał się z południowego zachodu na północny wschód.
Na rżysku stoczyliśmy zaciętą i – niestety przegraną – walkę z wygłodniałymi komarami, które pokąsały nas niemiłosiernie. Wróciliśmy do domu zadowoleni, że to wyjątkowe zjawisko astronomiczne nie powtórzy się za naszego życia. Zaćmienie owo rozjaśniło nam w głowach – fotografia astronomiczna nie jest tym rodzajem fotografii, którym chcielibyśmy się zajmować.