Z kart historii. Rodzinny dom dziecka państwa Rupińskich

Z kart historii. Rodzinny dom dziecka państwa Rupińskich 

Apolonia i Jan Rupińscy mieli bodaj najwięcej dzieci i wnuków w całym Makowie.

Dzień Babci i Dziadka to dobra okazja, by przypomnieć o rodzinnym domu dziecka państwa Rupińskich. Gdy powstawał w latach 50. był ewenementem na skalę krajową. Później pomysł kopiowano w całej Polsce. Założycielami domu byli państwo Apolonia i Jan Rupińscy.

W latach 50. Apolonia i Jan Rupińscy byli pracownikami domu dziecka w Karniewie. To była duża placówka zorganizowana trochę na styl wojskowy. Dawała jedzenie, dach nad głową, szkołę – ale nie dawała tego, czego wychowankowie potrzebowali najbardziej – rodzinnego ciepła. Państwo Rupińscy, postanowili im to zapewnić.

Trudne początki rodzinnego domu dziecka

Szczęśliwym trafem pan Jan pod koniec lat 50. otrzymał spadek. Pieniądze zainwestował w budowę domu przy ulicy Moniuszki 109. Na początku października 1960 roku dom nie był jeszcze całkowicie wykończony, ale już nadawał się do zamieszkania. Wprowadzili się do niego państwo Apolonia i Jan Rupińscy wraz z czwórką własnych dzieci oraz kilkorgiem dzieci z domu dziecka w Karniewie.

– Chcieliśmy spróbować swoich sił – wspominał Jan Rupiński. –   Wraz  z żoną byliśmy przekonani, że dzieci z domu dziecka będą miały u nas znacznie lepsze warunki wychowawcze. Chcieliśmy stworzyć im namiastkę rodziny.

Tak rzeczywiście było chociaż pierwsze lata najeżone były rozmaitymi trudnościami. Początkowo rodzinny dom dziecka był traktowany jako filia domu dziecka w Karniewie. Pieniądze na zakupy nie zawsze wpływały na czas. Robienie zakupów było zresztą o wiele trudniejsze niż dzisiaj.

Swoje obawy mieli sąsiedzi. Bali się, że dzieci z domu dziecka wyjedzą owoce z ich sadów i poczynią wiele innych szkód. Ku ich zaskoczeniu, okazało się, że wychowankowie państwa Rupińskich są grzeczni, uczynni i nie stanowią zagrożenia dla sadów i przydomowych ogródków.

Wychowali ponad 60 dzieci

Dom prowadzony przez państwa Rupińskich był jednym z pierwszych rodzinnych domów dziecka w Polsce. Przez kilkanaście lat funkcjonował na zasadzie eksperymentu wychowawczego. Eksperyment potwierdził to, co państwo Rupińscy przewidywali. Przede wszystkim to, że dwoje zastępczych rodziców daje dzieciom więcej niż wielu zmieniających się wychowawców. Pomiędzy zastępczymi rodzicami a dziećmi, a także pomiędzy samymi dziećmi zadzierzgały się więzi rodzinne. Tworzy się atmosfera wzajemnej pomocy, szacunku i życzliwości, co jest trudniejsze do osiągnięcia w większych skupiskach. Okazało się także, że koszty utrzymania dziecka są niższe niż w dużej placówce.

W domu państwa Rupiński wychowało się ponad 60 dzieci. Ich losy po usamodzielnieniu układały się rozmaicie. Jedni byli bardziej pracowici, zdolni, konsekwentni. Ci ukończyli studia. Inni poprzestawali na wykształceniu średnim lub zasadniczych szkołach zawodowych. Wszyscy jednak ułożyli sobie życie, założyli rodziny, a lata spędzone w rodzinnym domu dziecka wspominają z wdzięcznością.

Wychowawcze osiągnięcia rodzinnego domu dziecka stały się tematem kilku prac magisterskich. Wzorem tego domu powstało w całej Polsce ponad 100 rodzinnych domów dziecka. Dwa z nich prowadziły córki państwa Rupińskich (pani Lidia Cybulska z domu Rupińska aż do roku 2009).

– Napracowaliśmy się bardzo, ale mamy wielką satysfakcję z efektów – opowiadała po latach Apolonia Rupińska. – Nasze życie było ciekawe, wesołe i radosne. Jestem szczęśliwa że tyle dzieci, które przewinęły się przez nasz dom, potrafiło poradzić sobie w dorosłym życiu.

Jan Rupiński zmarł w roku 2011, Apolonia Rupińska odeszła na początku grudnia 2019 r.

Na zdjęciu: Apolonia i Jan Rupińscy oraz ich córka Lidio Cybulska z dwojgiem wychowanków. Lata 90. Fot. Sławomir Olzacki

Apolonia i Jan RupińscyApolonia Rupińskadom dziecka w KarniewieJan RupińskiLidia Cybulskapańśtwo Rupińscyrodzinny dom dzieckaulica Moniuszki
Komentarze (6)
Skomentuj