Trabant pod Mrówką
W sobotę 17 maja mieliśmy okazję podziwiać rzadki motoryzacyjny zabytek. Pod „Mrówką” zaparkowany był trabant kombi opatrzony na tylnym zderzaku tabliczkę DDR (czyli NRD – Niemiecka Republika Demokratyczna). Pojazd był znakomicie utrzymany.
W czasach świetności trabanty nazywane były Sputnikiem na kółkach, Fordem kartonem, Trabim, Zemstą Honeckera, Mydelniczką, Trampkiem czy Skrzydlakiem.
Nazwa Trabant została nadana dla uczczenia wystrzelenia w ZSRR pierwszego sputnika. W języku niemieckim trabant znaczy „satelita”, „towarzysz podróży”, podobnie jak po rosyjsku sputnik.
Mimo że z trabantów powszechnie się podśmiewano, były one jednak w swoim czasie autem atrakcyjnym. Wszystkich modeli Trabanta wyprodukowano 3 096 099 sztuk. Głównie dzięki Trabantom NRD była najbardziej zmotoryzowanym krajem bloku wschodniego (w roku 1989 na jeden samochód osobowy przypadały tam 4 osoby.
Auto produkowano w kombinacie VEB Sachsenring Automobilwerke w Zwickau w latach 1957 – 1991. Koniec produkcji wiązał się z upadkiem NRD. W nowych warunkach Trabant nie był w stanie konkurować z zachodnimi konstrukcjami. Ostatni egzemplarz Trabanta z silnikiem dwusuwowym zjechał z taśmy 25 lipca 1990 roku.
Trabanta kombi rozpoczęto produkować we wrześniu 1965 roku. Auto miało imponujący bagażnik – 450 l a po złożeniu tylnej kanapy aż 1400 l. Pod koniec lat 80. Byliśmy świadkami jak na międzynarodowy spływ kajakowy Brdą trabantem kombi przyjechała czteroosobowa rodzina z NRD, przywożąc dwa składane kajaki.
Obecnie trabant w dobrym stanie jest autem bardzo rzadko spotykanym. Trzeba jednak przyznać, że dobrze utrzymane egzemplarze trzymają cenę. W Internecie znaleźliśmy jedną ofertę przyzwoicie wyglądającego trabanta – właściciel chciał na „dzień dobry” 13 700 zł, dopuszczał jednak możliwość negocjacji.
Na zdjęciach: Trabant pod Mrówką, 17.05.2020 r. Informacje na temat Trabanta zaczerpnęliśmy z Wikipedii.
Ten egzemplarz Trabanta należy do Pawła z grupy Facebook poTRABANTowani często można spotkać ich na różnych zlotach ,spotach .
Jestem już tak stary, że pamiętam jak trabanty jeździły po ulicach. Jako nastolatek marzyłem o trabancie, bo po prostu był na tyle tani, że byłbym w stanie na niego uzbierać. Jednak nigdy nie było mi dane mieć trabanta. Sentyment do tego auta jednak w sercu pozostał. Rodzice w 1991 mieli przez kilka miesięcy wartburga, rocznik 1988.