„Tatusiu, kiedy wrócisz?” – wystawa w Miejskim Domu Kultury.
W rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę, 1 września, w Miejskim Domu Kultury została otwarta bardzo interesująca i wzruszająca wystawa zatytułowana „Tatusiu, kiedy wrócisz?”.
II wojna światowa została w niej pokazana z perspektywy rodzin polskich jeńców wojennych. Reprodukcje listów i postaci polskich oficerów i żołnierzy pochodzą ze zbiorów Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Opolu-Łambinowicach. Dyrektor tego muzeum, dr Violetta Rezler-Wasielewska była zresztą obecna na otwarciu wystawy. Wygłosiła bardzo interesującą prelekcję (przytaczamy poniżej wraz z nagraniem dźwiękowym).
Chociaż przywieziona z daleka, wystawa miała także akcenty makowskie. Znalazła się m.in. korespondencja Piotra Matejuka z ojcem, więzieniem niemieckich obozów jenieckich oraz zdjęcia z Makowa z lat niemieckiej okupacji.
Pan Piotr podzieli się swoimi wspomnieniami z lat wojny.
Proszę państwa, ja pragnę w imieniu brata i naszych potomków, czyli wnuczek i wnuka, podziękować pani dyrektor, panu dyrektorowi za zorganizowanie tego pokazu – mówił Piotr Matejuk. – Tu jest dużo różnego rodzaju pamiątek z Makowa i z okolic. Ja chciałem się podzielić wrażeniami, przede wszystkim ten tytuł ” Tatusiu, kiedy wrócisz” był używany prawie codziennie wśród rodzin makowskich w czasie okupacji.
Były dwa istotne tematy o których ludzie między sobą rozmawiali wieczorami. A czasu było wtedy dużo do rozmów, nie było telewizji, nie było radia, była godzina policyjna, wobec tego wszyscy siedzieli i rozmawiali. Ja takie już ucho miałem, podstawiałem i słyszałem. Temat najważniejszy – tatusiu kiedy wrócisz, wujku kiedy wrócisz? A drugi punkt to było – kiedy Niemcy przegrają wojnę. To były dwa podstawowe problemy, o których makowianie rozmawiali.
Na zdjęciu: Rodzina ppor. Mikołaja Matejuka podczas przygotowywania paczki dla niego, ok. 1943 r. Od lewej: Piotr Matejuk, Stanisława Merecka, Marianna Matejuk.
Ojciec nasz 24 sierpnia 1939 roku został wezwany kartą mobilizacyjną do pułku i wrócił dopiero 2 stycznia 1946 roku. Przez 6 lat ojciec przebywał w sześciu obozach niemieckich, w oflagach. Ostatni to był oflag 2D GrossBorn, obecnie Borne Sulinowo.
Jedynym środkiem łączności między rodzinami a jeńcami wojennymi były listy. Listy, których tutaj jest kilka czy kilkanaście. Pisanych do nas i od nas do obozu. Takich listów, z bratem żeśmy zgromadzili ponad 300. To są relikwie rodzinne, to są najważniejsze skarby w naszej rodzinie.
Na zdjęciu: list Piotra Matejuka do ojca.
Poza tym przychodziły paczki. Paczki przychodziły od ojca i myśmy wysyłali paczki do ojca. Co to były za paczki od ojca z obozu. Była to żywność przysyłana ojcu przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż i przez rodzinę ze Stanów Zjednoczonych. Ojciec te paczki dzielił, część zostawiał u siebie, a część przysyłał do Makowa. Tak że już wtedy, w czasie okupacji, po raz pierwszy widziałem czekoladę amerykańską, mleko w proszku itp.
Do tych listów często były przyczepiane fotografie. Dzięki temu ojciec mógł zobaczyć jak jego synowie rosną (po mnie to widać, że troszkę na wyrost), a z kolei ojciec przysyłał fotografie swoje i swoich kolegów.
Przed Wigilią, przed Bożym Narodzeniem ojciec przysyłał opłatek w specjalnej torebce celofanowej i myśmy to samo robili, wysyłali do ojca mały kawałek opłatka. W noc wigilijną, w święto wigilijne mogliśmy się dzielić na odległość tym opłatkiem.
Ojciec był oficerem 13 Pułku Piechoty w Pułtusku. Brał udział w kampanii, w wojnie obronnej do 5 października w grupie generała Kleberga. Tam się dostał do niewoli 6 października. Dlatego ja nigdy nie mówię kampania wrześniowa, bo mój ojciec jeszcze 5 października brał udział w natarciu batalionu Różan na niemieckie pozycje w rejonie Kocka.
W kampanii wrześniowej brało udział wielu makowian. Mogę wymienić tutaj Adama Kocota, ojciec Janka Rutkowskiego który był ranny pod Modlinem, Mieczysław Latawiec i wielu innych makowian. Wielu niestety zginęło, miedzy innymi zginął ostatni kierownik szkoły powszechnej w Makowie – Jan Kurdziel.
Życzę każdemu z tu obecnych, żeby z dużą uwagą obejrzeli tę ekspozycję, za którą jeszcze raz dziękujemy i w razie jakichkolwiek potrzeb, pytań – jestem do dyspozycji. Na zakończenie chciałem wyrazić słowa podziękowania autorom plakatu, który tutaj jest pokazany i na zaproszeniach. Ta mapa Polski pokrojona na dwie części przez zaborców, jest doskonale zaprezentowana i pokazuje losy naszej ojczyzny.
Dr Violetta Rezler-Wasielewska z CMJW w Opolu-Łambinowicach powiedziała mi.in.:
Bardzo się cieszę , że nasze muzeum w postaci swojej wystawy może uczestniczyć dzisiaj w Państwa uroczystościach. Centralne Muzeum Jeńców Wojennych to instytucja, jedyna taka w Polsce, która zajmuje się wyłącznie losami jeńców wojennych.
W naszych zbiorach od wielu lat naszą uwagę przyciągały kartki. Kartki wykonane przez dzieci, były to kartki świąteczne i rysunki z małego prywatnego przedszkola Janiny Suskiej w Kraśniku w województwie lubelskim. Nieporadne pismo do wujcia generała, na przykład takie informacje kryły na pewno jakąś tajemnicę, którą postanowiliśmy w ubiegłym roku rozwikłać.
Sama wystawa to tylko efekt tego naszego historycznego śledztwa, jeden z kilku. Bo stała się ona elementem dużego projektu edukacyjnego. Włączyliśmy w nie przedszkola idąc śladem tych kartek. Trafiliśmy najpierw do Kraśnika, poszukaliśmy śladów tego przedszkola, odtworzyliśmy historię Janiny Suskiej, która była charyzmatyczną nauczycielką, wielką patriotką, która organizowała z księdzem Stanisławem Zielińskim pomoc dla jeńców wojennych.
W naszych zbiorach jest też bardzo duża ilość jenieckiej korespondencji, czyli korespondencji mężczyzn, jeńców którzy przebywali w zamknięciu, w izolacji w obozach jenieckich, w oflagach i stalagach także w komandach pracy, z rodzinami.
Najbardziej wzruszające są te elementy, te części tej korespondencji, które są związane z dziećmi. Taka wielka potrzeba ratowania rozrywanych przez wojnę więzi z rodziną. Te relacje ojciec-dziecko, ojciec-matka-dziecko, bo to mamy starały się aby dzieci wiedziały o swoich ojcach jak najwięcej, a ojcowie o dzieciństwie synów, córek, o czasie mijającym bezpowrotnie jak najwięcej.
To są dokumenty niezwykle wzruszające. Prezentujemy je tutaj na planszach. Kartki, rozmaite rysunki, jeńcy-tatusiowie rysowali rozmaite kolorowanki, które tworzyli dla swoich dzieci, pracowali nad zabawkami, które potem w paczkach wysyłali i nieustannie śledzili rozwój swoich dzieci.
Jest to naprawdę niezwykle wzruszająca część losów jenieckich, ale nie tylko losów samych mężczyzn w niewoli, ale w ogóle polskich rodzin. Analiza tych tekstów i ilustracji. które dla Państwa przygotowaliśmy, jestem przekona, że Państwa utwierdzi w tym co powiedziałam.
Myślę, że dla wszystkich makowian bardzo ważne jest to, że na naszej wystawie prezentujemy osoby związane bezpośrednio z Makowem.
Chciałabym jeszcze zwrócić się do Państwa z taką prośbą, apelem. Jeśli w Państwa domach są jenieckie pamiątki, które może nie są już takie ważne, nie są otoczone wielką estymą, to ja bardzo proszę, zachęcam, do przekazywania ich do naszego muzeum. Jest to największy w Polsce zbiór jenieckich pamiątek. Zapewniam, że właśnie w muzeum one otrzymują drugie życie, które polega na tym, że pamiątki otoczone są troską, poddawane konserwacji i udostępniane. W ten sposób należą do naszego wspólnego dziedzictwa.
„Amerykański korespondent”
Ostatnim elementem rocznicowych obchodów była prezentacja dokumentalnego filmu pt. „Amerykański korespondent” i spotkanie z jego twórcą i reżyserem Eugeniuszem Starky. Film prezentuje w większości nieznane dotąd nagrania i zdjęcia dokumentujące wydarzenia w oblężonej Warszawie we wrześniu 1939 roku. Jest oparty na materiale archiwalnym niedostępnym w zbiorach publicznych w Polsce. Materiał zarejestrowany przez Juliena Bryana to unikalny dokument zawierający historyczną prawdę ukazującą patriotyczny heroizm społeczeństwa warszawskiego z punktu widzenia jednostki, uwikłanej w rzeczywistość wojenną. Pokazuje, jak niemiecka propaganda, manipulując faktami, starała się zmylić opinię światową i odwieść uwagę od zbrodni popełnianych na ludności cywilnej w Polsce. Film powstał dzięki synowi Juliena Bryana – Samuelowi Bryanowi, Fundacji Stevena Spielberga oraz Muzeum Holokaustu w Nowym Jorku.
Eugeniusz Starky opowiedział historię powstania filmu i podkreślał jego znaczenie. – Julian Bryan przyjechał ostatnim pociągiem do oblężonej Warszawy – opowiadał reżyser. – Rezultat tego co on widział, sfotografował, filmował – część jest oczywiście w tym filmie.
To są jedyne materiały filmowe przedwojennej Warszawy, oblężenia i odbudowy powojennej. I jakoś polski rząd się tym nie interesuje – zauważył z goryczą Eugeniusz Starky.
Wystawę można oglądać codziennie w galerii MDK w Makowie. 7 września można będzie obejrzeć także film „Amerykański korespondent”. Zachęcamy do obejrzenia i filmu, i wystawy.