Jak wygląda „straszenie Judasza”, co to są „bagniątka”, jaką rolę spełniali dyngusiarze i czemu służy smaganie palmami? Warto dowiedzieć się więcej o tradycjach i zwyczajach wielkanocnych odwiedzając skanseny na Mazowszu.
Jak zaznacza członkini zarządu województwa mazowieckiego Elżbieta Lanc, malowanie pisanek czy oblewanie się wodą w lany poniedziałek, to zwyczaje wciąż praktykowane. – Kiedyś było ich znacznie więcej. Są one częścią naszej tradycji, dlatego warto je znać i dzielić się nimi z młodszymi pokoleniami.
Palma wielkanocna
Niedziela Męki Pańskiej, zwana Niedzielą Palmową rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia. Upamiętnia ona wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy. Tego dnia w kościele katolickim święcone są palmy. Są one symbolem odradzającego się życia, radości i triumfu. Podstawą tradycyjnych palm są witki wierzbowe z baziami, zwanymi też „kotkami” lub „bagniątkami”. Obecnie dekorowane są barwinkiem, bukszpanem, tują. W regionie radomskim do palm wkładano również gałązki wierzbowe czy młode pędy, listki i kwiaty wiosennych roślin, a także rogożynę (pałkę wodną). Przewiązane nitką gałązki owijano kryzowanym białym papierem lub bibułą. Na Mazowszu najsłynniejsze są palmy z Kurpi. Wyróżniają się wysokością (od 1,5 do 4–5 m), roślinnością oplatającą pręt choiny lub leszczyny, różnorodnymi barwnymi kwiatami z bibuły. Procesja z takimi palmami to niepowtarzalny widok w wielu kurpiowskich parafiach. Do konkursu w Łysych, który organizowany jest od ponad 50 lat, zgłaszane są palmy mierzące nawet po 8–10 m. To swoiste dzieła sztuki, o przemyślanej kompozycji, z idealnie dobranymi formami kwiatów.
Smaganie palmami
Na wschodnim Mazowszu rozpowszechniony jest zwyczaj smagania, czyli uderzania poświęconymi palmami. Dla „zdrowia, dostatku i urody” uderzano nimi lub dotykano domowników, wypowiadając słowa: „Wierzba (lub palma) bije, nie ja biję, za tydzień – Wielki Dzień, za sześć noc – Wielka – Noc”. Poświęconą plamę zanurzano w święconej wodzie i błogosławiono nią domostwo. Zawieszona za świętym obrazem miała chronić domowników przed pożarami.
Wielki Tydzień
W pierwszych dniach Wielkiego Tygodnia gruntownie porządkowano domostwa. Był to też okres kulinarnych przygotowań. Od Wielkiego Czwartku czas dzielono między prace domowe i udział w nabożeństwach w kościele „bo to już prawie Święta”. W Wielki Czwartek po zakończeniu nabożeństwa młodzi chłopcy drewnianymi kołatkami robili w kościele hałas. Na Kurpiach nazywało się to „straszeniem Judasza”. W Wielki Piątek milkną dzwony, a ich odgłosy zastępują ręcznie robione drewniane kołatki i terkotki. Przygotowywany jest Grób Pański, którego pilnują straże, niegdyś zwane „turkami”.
Wozawki
Dawniej młodzież w niektórych wsiach budowała wysokie wielkanocne huśtawki zwane bujackami lub wozawkami. W Poniedziałek Wielkanocny młodzież huśtała się na nich, co miało zapewnić zdrowie w ciągu roku. Takie zabawy bywały czasem niebezpieczne i w okresie międzywojennym odpowiednie służby czuwały nad tym, aby huśtawki nie były zbyt wysokie.
Pisanki
Jajo to symbol odradzającego się życia. Pisanki przygotowywano w Wielkim Tygodniu. Jajka na pisanki farbowano naturalnymi barwnikami: gotowano w łupinach cebuli, barwiono owocami czarnego bzu, korą dębu, sokiem z buraka ćwikłowego. Dawniej na Kurpiach jajka barwione były jednym kolorem, wzorki ryto ostrym narzędziem. Pisanki batikowe są pisane woskiem, barwione, a później usuwa się z nich woskowy wzór, pozostawiając biały rysunek. Barwione na czarno nazywano „krukami”. Pisanki były prezentem dla chrześniaków i dyngusiarzy odwiedzających domy gospodarzy w lany poniedziałek.
Święcenie pokarmów
W Wielką Sobotę odbywa się święcenie ognia i wody. Kolejnym zwyczajem jest przygotowanie „święconego” – produktów i wyrobów świątecznych do poświęcenia. We wsiach, gdzie był kościół, „święcone” zanoszono do świątyni, w pozostałych przynoszono koszyki do jednej z chałup, gdzie święcił je ksiądz. W koszykach nie mogło zabraknąć pisanek, chrzanu, soli, mięsa, ciasta, a także figurki baranka.
Chodzenie po Alleluja
Chodzenie po Alleluja, zwane także „chodzeniem po dyngusie” (dyngować tzn. zbierać wykup) lub „po wykupie”. Dyngusiarze obchodzili wieś, odwiedzając domy gospodarzy, śpiewali pieśń o zmartwychwstaniu i życzyli wesołych świąt. Dyngusiarze otrzymywali od gospodarzy słodycze i pisanki. Dawniej na Kurpiach znany był zwyczaj „chodzenia z oracją”. Grupa chłopców, przygotowana przez wiejskiego nauczyciela, chodziła od domu do domu i recytowała „orację”, czyli rymowaną okolicznościową przemowę nawiązującą do świąt wielkanocnych: „W Wielki Czwartek, w Wielki Piątek/Cierpiał za nas Pan Bóg smutek/Smutek, smutek, biczowanie,/Cierpiał Pan Bóg krzyżowanie”.
Na zdrowie zimna woda
W Poniedziałek Wielkanocny chłopcy oblewali panny wodą. Im dziewczyna była bardziej mokra, tym mogła mieć większą pewność, że cieszy się powodzeniem wśród płci przeciwnej. W zamian panny obdarowywały kawalerów wykonanymi przez siebie pisankami. Wiejskie dziewczęta ofiarowały je kawalerom na prezent. W regionie radomskim otrzymywali oni od 30 do nawet 120 pisanek.
Więcej o tradycjach i zwyczajach wielkanocnych na Mazowszu można dowiedzieć się odwiedzając Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu, Muzeum Wsi Radomskiej w Radomiu, Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce oraz Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie.