Osiedle Grzanka – plac zabaw, libacji czy śmietnik?
Nasi Czytelnicy z osiedla na Grzance alarmują w sprawie stanu placu zabaw pod lasem na osiedlu.
– Wszędzie szkło z potłuczonych butelek po alkoholu, brud i śmieci – to miejsce absolutnie nie nadaje się do dziecięcych zabaw, ja tam w żadnym razie swoich dzieci nie zaprowadzę – mówi jedna z mieszkanek osiedla.
– Najgorsza jest altana obok placu – dodaje jej sąsiad. – Prawie co wieczór odbywają tam głośne libacje, zakończone obowiązkowym tłuczeniem pustych butelek. Szkło leży wszędzie, nawet na stole, chociaż obok stoją trzy kosze na śmieci. Miasto zainstalowało kamerę, ale ona nie sięga do altanki, pilnuje tylko huśtawek i zjeżdżalni, bo na nie miasto wzięło kredyt.
Plac zabaw na osiedlu jest stosunkowo nowy. Usytuowany w pięknym miejscu pod lasem z daleka wygląda sielankowo. Kolorowe huśtawki i zjeżdżalnia, chodnik i ławki – wydaje się idealne miejsce do zabawy dla dzieci i wypoczynku dla opiekunów.
Oględziny z bliska ten sielankowy obraz niweczą. Wszędzie szkła z porozbijanych butelek, śmieci, piasek zanieczyszczony odchodami. Teren obok placu rozjeżdżony kołami samochodów wykręcających tam fantazyjne bączki. „Syf, kiła, mogiła” – dosadnie kwituje to spacerujący z psem mieszkaniec osiedla.
Prośby mieszkańców:
- Do Urzędu Miejskiego: o szybkie uporządkowanie placu, zmianę piasku w piaskownicy i jej ogrodzenie, żeby zwierzęta swoimi odchodami nie zanieczyszczały piaskownicy. Przydałoby się także poszerzenie pola widzenia istniejącej kamery lub zamontowanie dodatkowej, uwzględniającej w swoim polu widzenia altankę.
- Do policji: o częstsze patrolowanie tego terenu i nakładanie mandatów na wandali pod altanką – choćby za zaśmiecanie i dewastację terenu.
Nam wydaje się też, że wskazane byłoby odgrodzenie placu zabaw od ulicy Leśnej. Placyk jest na zakręcie, dzieci często wybiegają na ulicę, nie wszyscy kierowcy jeżdżą w tym miejscu powoli i kiedyś może dojść w tym miejscu do tragedii.
Syf! Kto jest odpowiedzialny za czystość tego placu? Miasto? Co robi ten burmistrz i zastępca, aaa Pana Ciaka ponoć ciężko zastać w pracy, jest gdzieś w … Polsce. Janek chociaż papierki w rynku posprzątał.
Do wlasnie gniazka sie nie sra. Mlodziez z miasta przychodzi i nie dba bo po co jak tu nie mieszka. Ale obiecuje ze to sie zmieni bo beda wylatywac na kopach. Miasto prosze o czestrze oproznianie kosza i chociaz raz w miesiacy sprzatanie wogol placu i altanki. Oczywiscie ogrodzenie placu zabaw jest priorytetem. Plac zabaw w tym miejscu byl idealnym pomyslem w lato tetni zyciem ludzie z innych miast przyjezdzaja tu z dziecmi, wydaje mi sie ze przyciaga swoja atrakcyjna lokalizacja. Pozdrawiam.
Niestety podobny obrazek jest na parkingu przed rosyjskim cmentarzem i za, tam jest tor wyścigowy dla piratów samochodowych, piwko itd. Spacerują ludzie z małymi dziećmi i strach bo kogoś rozjadą . Ponadto jest to cmentarz, nieważne jaki (czy bohaterów?) ale nasz szacunek dla cmentarzy świadczy o nas. Miejsce dobre do spacerów ale niebezpiecznie i te śmieci, a popijanie piwa i muzyka jak w dyskotece , nie temu to miało służyć. Może policja zwróci na to uwagę bo zwykły spacerowicz to strach się odezwać.
I dobrze, że ponoć nie można go zastać. Gdyby siedział codziennie po 8h przy biurku, nic by nie załatwił. Niech biega gdzie się da i ogarnia zewnętrzne fundusze. Unijna kasa sama z nieba nie spłynie. Burmistrz ma ogarniać urząd, reprezentować miasto i być skuteczny. A nie siedzieć dupą na krześle.
To raczej nie goście z daleka specjalnie przyjeżdżają do Makowa, żeby zaśmiecać i organizować libacje. To nikt obcy nie tłucze butelek. Wszelki rachunek sumienia należy zacząć od siebie. Nie ma co zwalać na policję i urząd, że to oni powinni się zająć aktami wandalizmu i nieporządku. Owszem, powinni i się zajmują, ale nie są w stanie być wszędzie, pilnując każdego placu zabaw czy każdej alejki w parku. Bez naszej pomocy są skazani na niepowodzenie.
Chjelejmy mordo jeszcze raz tam
PIJEMY ZA LEPSZY CZAS
Kokaina potem seta, błysk wali piorun, spierdalać do schronu
DOBRE SZLUGI SKRENCANE
Skoro nie policja i urząd to kto ma pilnować, żeby ten plac był placem zabaw dla dzieci? Jak widać bywalcy z nikim i niczym się nie liczą. Plac jest jednym wielkim syfem i na pewno nie mogą na nim przebywać dzieci, bo jest też wybiegiem dla psów i innych zwierząt. Powinien być ogrodzony. A policja przejeżdża i nie reaguje na balowiczów. Kogo więc mają się bać? Byłem świadkiem jak minęli plac, na którym trwała w najlepsze impreza a na rogu Żytniej i Sportowej włączyli klakson i przywołali kobiecinę, która łamała suche gałęzie na tzw. poczmanowie i upychała je do torby.
Wszyscy dookoła winni z czego najbardziej władze a nie to bydło które mieszka na tych działkach? Kto tam śmieci? Może wieczorami przychodzą tam ludzie z „miasta” a może to zupełnie obcy ludzie i innych miast się zmowili i co wieczór się tam pojawiają żeby śmiecić. Prawda jest taka że to bydło (roczniki 1990 i kolejne) ma w dupie wspólną własność mieszkańców „bo jak nie moje to mogę zniszczyć”.
Gdyby „dzicz” z miasta nie przychodziła to ten cały „syf kiła i mogiła” by zniknęły. Owszem grzanka tam przesiaduje wieczorami ale potrafi po sobie posprzątać i się zachować, a młodzież z miasta odwrotnie.. Nawet nie zwracają uwagi gdzie wyrzucają śmieci bo przecież nie są u siebie. Policja powinna postraszyć małolatów i wtedy mogłoby się to zakończyć, byłoby to najbardziej rozsądne rozwiązanie bo zwracając im uwagę nie ma żadnych zmian a inaczej chyba nie da się do nich dosadnie dotrzeć.
Prawda taką że walą tam miejscowi i ci z innych części miasta. Na uboczu warun dobry i jakby co w las można prysnąć. Nawet furę pod altaną granatową astrę niedawno pewien dzban tam zostawił. Towarzystwo z dobrych domów… Ścieżka przyrodnicza zdewastowana, przy ruskim i nad zalewem tor wyścigowy Jest moc. Jest porządek w Ojczyźnie. Patrioci w akcji z orłem na gaciach i kotwicą PW na samochodzie