Obchody 77. rocznicy likwidacji getta w Makowie Mazowieckim
Otwarciem wystawy zatytułowanej „Przez dziurkę od klucza” oraz koncertem kołysanek i piosenek żydowskich w Domu Wesołka uczciliśmy 77. rocznicę likwidacji makowskiego getta. Obydwa wydarzenia – a szczególnie koncert – przyciągnęły liczną publiczność na ten nastrojowy i pełen refleksji wieczór.
„Przez dziurkę od klucza”
Wystawa „Przez dziurkę od klucza” to efekt warsztatów edukacyjnych , które odbyły się w Centrum Dialogu Kulturowego „Dom Wesołka” w listopadzie ubiegłego roku. W warsztatach uczestniczyła młodzież z makowskich szkół Zespołu Szkół im. Żołnierzy Armii Krajowej i Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Curie Skłodowskiej.
Podczas warsztatów, prowadzonych przez Annę Woźniak, opierając się na informacjach historycznych i etnograficznych, obrazach i fotografiach z epoki młodzież stworzyła opowieści o dawnych bohaterach codzienności. Uczestnicy warsztatów słuchali opowieści i zaglądali do wnętrza kościoła i synagogi, na zaplecze apteki, do domu rabina, sklepików, garbarni, fabryki lemoniady.
Postaci i sceny z tych opowieści zostały zawarte w kartonowych pudłach i po raz pierwszy pokazane szerszej publiczności w 77. rocznicę likwidacji Getta w Makowie Mazowieckim.
Nastrojowy koncert Oli Bilińskiej i Michała Moniuszko
Drugim punktem obchodów był koncert Berjozkele. Duet Ola Bilińska i Michał Moniuszko zaśpiewali w wymarłym języku jidysz przedwojenne kołysanki i pieśni „wieczorne”, nastrojem i tematyką związane z nocą, ciszą, snem. Wiele z nich było popularnych w Polsce i na Kresach Wschodnich na początku XX wieku i w okresie międzywojennym. Znało je też wielu starszych słuchaczy wczorajszego koncertu.
O makowskich Żydach i ich zagładzie
Przed wojną połowę mieszkańców Makowa stanowili Żydzi. Po wybuchu II wojny światowej, w 1940 roku, Niemcy utworzyli getto w północnej części Makowa, tradycyjnie zajmowanej przez Żydów. Obejmowało ono ulice: Franciszkańską i Zielony Rynek wraz z przyległymi ulicami i zaułkami. Teren getta ogrodzony został wysokim drewnianym płotem zakończonym drutem kolczastym. Okna i drzwi domów wychodzących na „aryjską” (czyli polską) stronę zabite zostały deskami, tylko u góry zostawiono niewielkie wywietrzniki. Do getta prowadziły dwie bramy: jedna wychodziła na Rynek, druga na ulicę Przasnyską. Przy ulicy Dunaj znajdowała się furtka, którą Żydzi dwa razy dziennie wypuszczani byli po wodę do Orzyca, bowiem na terenie getta znajdowały się tylko trzy studnie.
Pięć osób na metr kwadratowy
W getcie panowało ogromne zagęszczenie, czasem w jednym pokoju zamieszkiwały trzy rodziny. Ludność żydowska zamieszkiwała strychy, stajnie, magazyny. Tylko w marcu 1941 r. w obrębie kilku ulic Zielonego Rynku i zaułków było stłoczonych ponad 2 tys. osób. Koszmarne warunki higieniczne pogorszyły się po 8 grudnia 1941 r. po dosiedleniu Żydów z Chorzel, Przasnysza i Mławy. Część najuboższych przybyszów Judenrat i żydowska policja umieściły w synagodze podzielonej na cele, w każdej celi po 4 -5 osób na metr kwadratowy. Ciężkie warunki higieniczne i mieszkaniowe pogłębiał głód i terror. Hitlerowcy dokonywali tu wielu masowych morderstw. W roku 1942 powieszono obok synagogi 20 Żydów. Wkrótce potem Niemcy powiesili żydowskiego lekarza, Proszewera, pod zarzutem udzielania pomocy współwyznawcom.
Z furmanek do Auschwitz
Ostateczna likwidacja getta nastąpiła 18 listopada 1942 roku. Jego mieszkańcy wywiezieni zostali początkowo do obozu przejściowego w Mławie, a stamtąd do obozów zagłady w Oświęcimiu i Treblince. Największa grupa makowskich Żydów trafiła do Oświęcimia 6 grudnia 1942 r. Większość z nich skierowana została od razu do komór gazowych. Sposób, w jaki Niemcy wywozili Żydów z getta opisał w niewielkiej broszurce jeden z okolicznych chłopów, który zmuszony został dać do dyspozycji swoją furmankę. „Wywożenie Żydów z getta w Makowie odbywało się z wyrafinowanym hitlerowskim okrucieństwem. Podwody musiały szybko podjeżdżać jedna za drugą. Na chwilę tylko się zatrzymać, żeby wyznaczeni silni Żydzi mogli wrzucić na wóz swoich rodaków i natychmiast odjeżdżać. Dopiero w dalszej drodze wołaniem członkowie rodzin odnajdywali się na różnych wozach. Zanim jednak nastąpiła ostateczna likwidacja getta, Niemcy pozbawili Żydów pieniędzy i kosztowności. Odbywało się to w taki sposób, że brali zakładników żydowskich, wyznaczali termin ich egzekucji, a po otrzymaniu okupu ją odkładali. I tak kilka razy, dopóki się nie przekonali, że Żydzi już więcej nie mają czym płacić.”
Przeżyło tylko kilka osób
Zagładę gminy żydowskiej w Makowie przeżyli nieliczni – kilku mężczyzn, którzy przetrwali Oświęcim. Kilkoro Żydów ukrywało się w okolicach miasta. Wojnę przeżyli również ci, którzy wcześniej uciekli do Związku Radzieckiego. Do dzisiaj ich potomkowie odwiedzają Maków w poszukiwaniu wspomnień i własnych korzeni. Obecność społeczności żydowskiej na ziemi makowskiej przypomina lapidarium zbudowane z płyt nagrobnych z dawnych kirkutów.
Na zdjęciach:
- Otwarcie wystawy „Przez dziurkę od klucza” – 18.11.2019 r.
- Koncert Berjozkele – 18.11.2019 r..
- Getto w Makowie, kadry z niemieckiego filmu nakręconego w 1941 r.
Ja wszystko rozumiem.Pamiec Żydom sie należy ale zeby tak wkoło tylko jeden temat żydowski poruszać
To przesada i brak pomysłów chyba No i to zganianie ludzi
Pudeleczka🤣🤣🤣🤣