Miłosz Wawrzyszcz wicemistrzem Polski w podnoszeniu ciężarów

Miłosz Wawrzyszcz ma 16 lat i chodzi do drugiej klasy Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Curie-Skłodowskiej w Makowie Mazowieckim. Uprawia podnoszenie ciężarów od listopada 2015 roku. Jest zawodnikiem CLKS MAZOVIA Ciechanów (do końca 2019 roku zawodnik LSSS START Maków Mazowiecki). Zdobył tytuł wicemistrza Polski w podnoszeniu ciężarów w kategorii 96 kg, biorąc udział w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży do lat 17, która odbyła się w Ciechanowie w dn. 25-27 września.

E.M. – Z czym kojarzy ci się uprawianie sportu?

M.W..- Systematyczność, wytrwałość, pracowitość. Podnoszenie ciężarów to niesamowicie ciężki (dosłownie!) sport, sukces da się osiągnąć tylko dzięki wytężonej pracy. Przerzucam tygodniowo kilka lub nawet kilkanaście ton ciężarów, spędzam na sali ćwiczeń wiele godzin tygodniowo.

Co sprawiło, że zająłeś się właśnie tą dyscypliną? Co cię w niej zafascynowało?

Na salę treningową trafiłem dzięki mojej mamie, która chodziła tam na zajęcia fitness. Raz dosłownie zaciągnęła mnie tam ze sobą, pomimo braku moich chęci. Tam dostrzegł mnie trener Ireneusz Pepłowski, który kształci mnie w tej dyscyplinie do tej pory. Z treningu na trening byłem tym coraz bardziej zafascynowany i po ukończeniu treningu czekałem z niecierpliwością na kolejny. .

Wymień swoje najważniejsze sukcesy związane z uprawianiem tej dyscypliny. Co jest jeszcze przed tobą w sferze sportowych marzeń?

Za swój największy sukces uważam wyjazd na Mistrzostwa Europy do Izraela w 2019 roku. Tam udało mi się pobić 5 rekordów Polski w  mojej kategorii wagowej i wiekowej. Teraz moim celem, do którego sukcesywnie dążę, jest wyjazd na Mistrzostwa Świata w Uzbekistanie w kwietniu 2021 roku.

Jaki jest twój rozkład dnia?

Od 8:00 do 14:00 jestem w szkole, potem wracam do domu i odpoczywam przed treningiem. O godzinie 16:00 rozpoczynam swój ok. 2-godzinny trening. I tak pięć razy w tygodniu, przed zawodami nawet sześć.

Jak wyglądają rutynowe treningi? Czy różnią się od tych, które bezpośrednio przygotowują do zawodów?

Trening zawsze zaczynam od solidnej rozgrzewki trwającej ok.15-20 minut. Potem robię zestaw  ćwiczeń wskazany przez trenera. Przed zawodami treningi wyglądają trochę inaczej, rozgrzewka jest taka sama, jednak objętość treningowa się zmniejsza, a kilogramy na sztandze się zwiększają. Do zawodów muszę zmieścić się w odpowiednim limicie kilogramowym, więc muszę przestrzegać zaleceń dietetycznych. Kategoria wagowa, w której ja startuję, to 96 kg.

Czy – poza sportem – masz jeszcze jakieś inne ulubione zajęcia?

Oczywiście, w ramach rozrywki lubię sobie grać na konsoli oraz interesuję się motoryzacją.

Kto wspiera cię w sportowej drodze?

Przede wszystkim rodzice oraz mój trener Ireneusz Pepłowski , który jest ze mną zarówno w tych dobrych jak i złych chwilach, za co jestem mu bardzo wdzięczny. To on w dużej mierze odpowiada za mój sukces.

O czym myślisz podczas zawodów?

Zawsze myślę o tym, żeby pokazać to, nad czym pracowałem przez cały okres przygotowawczy. Pobijać własne rekordy życiowe, zaliczać wszystkie podejścia i uplasować się na jak najwyższej pozycji.

W jaki sposób wspierają Państwo swojego syna – sportowca?

Tata – Aleksander Wawrzyszcz: Na pewno niezbędne jest wsparcie materialne. Sądzę, że uprawianie tej dyscypliny, jak i każdej innej, powinno być silnie powiązane z systemem stypendialnym, który jednocześnie uwzględniałby wyniki w edukacji szkolnej. Tak się jednak nie dzieje. Rozwój młodego człowieka dotyczy nie tylko płaszczyzny fizycznej, ale i psychicznej, dlatego potrzebne jest również wsparcie psychologiczne. Rywalizacja z rówieśnikami w kraju jak i za granicą  wywiera ciągłą presję i wyzwala chęć zdobywania lepszych wyników, a przecież nie każdy młody człowiek potrafi poradzić sobie z takimi emocjami.

Mama – Edyta Wawrzyszcz: Uprawianie sportu na takim poziomie wymaga samodyscypliny, wielu wyrzeczeń, a przede wszystkim systematycznej, ciężkiej pracy. Najtrudniejsze są dni i tygodnie przed startem. Wszyscy domownicy odczuwają wtedy napięcie. Właśnie wtedy ze zdwojoną siłą wspieramy syna, wielokrotnie wyręczamy go w obowiązkach domowych, aby mógł skupić się na treningach. Syn musi przestrzegać ścisłej diety, co także jest wyzwaniem dla całej rodziny. Ogólnie- chwile przed każdym ważnym startem w zawodach są trudne, ale wiemy, że warto się starać, dawać dziecku wsparcie, gdyż później pięknie jest świętować jego sukcesy.

Z utalentowanym sportowcem i jego rodzicami rozmawiała Elżbieta Modzelewska

ciężarowcyElżbieta ModzelewskaLiceum nr I im. Marii Curie- Skłodowskiej w Makowie MazowieckimMiłosz Wawrzyszczpodnoszenie ciężarów
Komentarze (5)
Skomentuj